Firmy ze świata gier nie mają ostatnio najlepszej passy. Jedną z nich jest Riot Games, która już wcześniej była oskarżana o nierówne traktowanie pracowników. Sprawa ostatecznie trafi do sądu, bowiem dwóch pracowników oskarżyło studio o molestowanie seksualne w miejscu pracy i dyskryminację.
Pozew został złożony w stanie Kalifornia przez dwie – byłą i obecną – pracownice Riot Games. Ich zdaniem w firmie tworzącej League of Legends dochodzi do dyskryminacji z powodu płci i tworzone jest środowisko, w którym mężczyźni są stawiani na pierwszym miejscu. Kobiety miały być w pracy molestowane seksualnie. Nie miały mieć też szans na takie same zarobki jak mężczyźni pomimo zajmowania tych samych stanowisk. Wiele z nich musiało też wybić sobie z głowy myśli o awansie, tylko dlatego, że były kobietami. W pozwie domagają się odszkodowania z powodu niezapłaconych pensji oraz poniesionych start. Proszą także sąd, aby potraktował to jako pozew zbiorowy.
Jest to kontynuacja wcześniejszej sprawy, w której aż 28 byłych i obecnych pracowników Riot Games zdecydowało się otwarcie mówić o problemach w firmie. Nazwali oni studio seksistowskim. W firmie miała panować tzw. kultura ziomali (bro culture), w którym mężczyźni byli faworyzowani, a w niektórych sytuacjach wręcz nagradzani za dyskryminowanie kobiet.
Z czasem Riot Games przeprosiło i obiecało poprawę, a także wyciągnięcie konsekwencji wobec nieprawidłowo zachowujących się pracowników. Dzisiaj wiemy, że spora część z oskarżanych osób, w tym COO firmy – Scott Gelb, nadal pracują w Riot Games i mają się całkiem dobrze. Studio zwolniło tylko niektórych pracowników, którzy byli zamieszani w sprawę.
