Ekspert od efektów specjalnych, który pracował przy serialu Wiedźmin, porozmawiał na ten temat z magazynem SFX. Jego zdaniem Netflix trochę zrezygnował trochę z fantasy na rzecz horroru.
Nadchodzący Wiedźmin ma iść bardziej w kierunku horroru niż fantasy. Tak przynajmniej twierdzi Julian Parry, czyli ekspert od efektów specjalnych, który pracował przy serialu Netflixa.
– Zdecydowanie jestem zdania, że bardziej przechyla się w stroną horroru. Zdecydowanie wyjęliśmy z niego fantasy. Szczerze mogę powiedzieć, że nie jesteśmy fantastyczni. Znaczy jest to serial fantasy, ale bardziej w stylu horroru. Dla przykładu Strzyga to cholernie brzydko wyglądające coś. To bardzo nieprzyjemne! – powiedział Julian Parry.
Ekspert od efektów zdradził, że po części jest to kwestia logistyczna. Na planie trudno byłoby pomieścić chociażby ogromną armię Nilfgardu, która liczy ponad 10 tys. żołnierzy. To samo tyczy się Temerii czy też Cintry. Łatwiej było się skupić na przerażających stworach i relacja między ludźmi i stąd właśnie ukierunkowanie bardziej na horror niż fantasy.
Zobacz: Wiedźmin Netflix – znamy tytuły sześciu odcinków serialu
Czy takie podejście spodoba się widzom, szczególnie Polskim? O tym dopiero się przekonamy. Cały sezon (8 odcinków) zadebiutuje na Netflixie już 20 grudnia. Jednak już teraz twórcy myślą o kolejnych. Lauren S. Hissrich zdradziła, że ma w planach aż 7 sezonów Wiedźmina.