Pierwszy materiał z gry Fear the Wolves może przekonać do siebie zarówno wielu antyfanów, jak i zagorzałych zwolenników trybu Last Man Stand. Radioaktywny klimat w połączeniu z zasadami FPS-ów i wieloosobowej rozgrywki zapowiadają mocnego konkurenta dla PUBG i Fortnite.
Czy jest jeszcze możliwe zatrzymanie rosnącej popularności Fortnite, które prawdopodobnie przyczyniło się do zmniejszenia liczby graczy w CS:GO i PUBG? Rzecz jasna, nic nie jest wieczne. Na każdą jedną dobrą grę przypada jeszcze lepszy tytuł. W tym przypadku może nią być kolejna gra typu Battle Royal.
Fear the Wolves, bo o niej mowa, ma szansę zabłysnąć na tle konkurencji dzięki kilku elementom, a przede wszystkim za sprawą o wiele bardziej wyrazistego tła inspirowanego serią S.T.A.L.K.E.R. A fanów tej gry na pewno nie brakuje. Mroczniejszy klimat świata, oderwanie od „bajkowych” konturów i model mechaniki znanej dla rasowych FPS-ów całkiem dobrze spajają się z modnym dziś trybem Battle Royale.
Tym bardziej, że wizja Fear the Wolves w konwencji rozgrywki Last Man Stand ma o wiele ciekawsze podstawy do rywalizacji między graczami. Postapokaliptyczne powidoki potęgują walkę o przetrwanie. Na mapie może spotkać się do 100 osób, które od zera do uzbrojonego po zęby stalkera będą próbować utorować sobie drogę do miejsca ewakuacji, z którego zabierze ich helikopter. Tu jednak nie wystarczy pozbyć się ludzkiego wroga, ale też należy uważać na czyhające w lesie zmutowane wilki.
Fear the Wolves ma zadebiutować jeszcze w tym roku na Steamie w wersji wczesnego dostępu. O tym, czy warto czekać na nowe Battle Royale możecie przekonać się oglądając poniższy film. Według nas to może być coś naprawdę dobrego.
[you tube=jBcicm45J3g]Źródło: wccftech.com