To była dość bolesna przygoda Virtus.pro z turniejem Adrenaline Cyber League. Po przegranej z AVANGAR Polacy pożegnali się z tymi rozgrywkami.
Mirage był w wykonaniu Virtus.pro kompletną katastrofą. Polakom udało się zdobyć zaledwie trzy rundy, wszystkie w pierwszej połowie spotkania, gdy grali po – teoretycznie słabszej dla siebie – stronie TT. Na Train, z którego zawsze słynęli zawodnicy Virtus.pro, poszło im zdecydowanie lepiej, a role się odwróciły – tym razem to zawodnicy AVANGAR zeszli “na przerwę” z zaledwie trzema oczkami i wyniku tego nie udało im się już poprawić w drugiej połowie. Losy awansu do finału musiała więc rozstrzygnąć trzecia mapa – Cache. Ta była najbardziej wyrównana w całym pojedynku, zaczęło się od prowadzenia AVANGAR, ale Polakom udało się szybko poprawić swój stan punktowy, wyrównać w spotkaniu, a nawet objąć niewielkie prowadzenie. Końcówka pierwszej połowy należała już jednak do naszych przeciwników. Na początku drugiej części tego starcia znowu udało nam się zdobyć serię kilku punktów, ale w decydującej fazie, zamiast obronić prowadzenie – straciliśmy je. Finalnie nasz zespół przegrał na tej mapie 16:13.
Virtus.pro vs. AVANGAR – 1:2 (3:16, 16:3, 13:16)
Źródło: wł.