Po wygranej z Gambit i przegranych z AGO i Na`Vi to od wyniku spotkania z australijskim Renegades zależały dalsze losy Virtus.pro na turnieju StarSeries w Kijowie. Niestety, los nie był przychylny dla polskich zawodników.
Zaczęło się od Traina, na którym w pierwszej połowie co prawda nie byliśmy stroną dominującą, ale też nie można powiedzieć, żeby gra Virtus.pro jakoś bardzo odstawała od tego, co prezentowali gracze Renegades. Przy przerwie przegrywaliśmy zaledwie trzema punktami, co dawało szansę na odrobienie straty w drugiej części mapy. Niestety, ta kompletnie graczom VP nie poszła – udało się im tam zdobyć zaledwie jeden punkt i po przegranej pierwszej mapie sytuacja naszych graczy mocno się skomplikowała.
Na Inferno w końcu udało się Polakom przełamać klątwę tej mapy. Zobaczyliśmy tam całkiem inne Virtus.pro niż do tej pory, grające pewnie, a co najważniejsze – skutecznie. Początek co prawda trochę wymknął nam się spod kontroli, ale potem ruszyliśmy do comebacku, który okazał się niewiarygodnie skuteczny – nasi zawodnicy zdobyli 8 rund z rzędu, co w połączeniu z zaledwie dwoma punktami Renegades zdobytymi w drugiej połowie dało naszym zawodnikom remis w całym spotkaniu.
Starcie przeniosło się więc na trzecią mapę – Cache. Tu Polacy weszli w mapę całkiem nieźle, ale im dalej tym bardziej spotkanie wymykało im się z rąk. Koniec pierwszej połowy to już prowadzenie Renegades 9:6. W drugiej co prawda Polacy wrócili do gry, wychodząc na prowadzenie 12:10, ale w tym momencie wydarzyła się katastrofa, Virtusi naglę stanęli, a zawodnicy Renegades zaczęli odrabiać wynik. z 12:10 zrobiło się 12:15 i chwilę później było już po mapie i po udziale Virtus.pro w ukraińskim turnieju.
Honor polskiej sceny CS:GO będą więc starali się ratować zawodnicy AGO, którzy swój ćwierćfinałowy mecz – z nieznanym jeszcze przeciwnikiem – rozegrają w sobotę.
Co sądzicie o dzisiejszej grze Virtus.pro?
Źródło: wł.