Virtus.pro w pierwszym meczu PGL Major Kraków zmierzyli się z Vega Squadron. Polacy byli zdecydowanymi faworytami, co udowodnili w samym spotkaniu.
Bany map potoczyły się po myśli zawodników Virtus.pro. Na początek odrzucili oni Cache’a i Mirage’a, a przeciwnicy zrezygnowali z Cobblestone’a, Overpassa i Inferno, zostawiają Polakom ich dwie mocne areny – Traina oraz Nuke’a. Neo i spółka zdecydowali się na drugą z nich, na której – na początku roku – przez długi czas pozostawali niepokonani. Było to dobrym prognostykiem przed rozpoczęciem meczu.
Virtus.pro rozpoczęli pojedynek po stronie terrorystów, która na mapie Nuke uchodzi za dużo trudniejszą. Nie dało się tego odczuć w pierwszej rundzie, która padła łupem Polaków. Co prawda przeciwnicy próbowali rozbroić bombę w smoke’u, ale Virtusi nie dali się zaskoczyć. Dzięki przewadze wyposażenia Polacy wygrali 2 kolejne rundy i prowadzili już 3:0. Agresywna gra i dobra dyspozycja pashy oraz Snaxa sprawiły, że po chwili VP mieli na swoim koncie już 5 rund przy zerowym dorobku przeciwników. Dopiero w tym momencie Vega Squadron udało się zdobyć pierwszy punkt, ale za chwilę runda znowu została wygrana przez Polaków, dzięki czemu zresetowali ekonomię rywali, co zmusiło przeciwników do grania rundy eco.
Virtusi mieli spotkanie cały czas pod kontrolą, dzięki czemu już po chwili wygrywali 10:1, a pierwszą połowę zakończyli ogromną przewagą aż 13:2. Druga część spotkania nie miała długiej historii. Polacy wygrali kolejną pistoletówkę i szybko zakończyli mecz wynikiem 16:2. W grze NEO, pashy, Snaxa, byaliego i Taza było widać pomysł na ten mecz. Często zmienili tempo, grali zespołowo i nie dali żadnych szans Vega Squadron. Co prawda przeciwnik nie był specjalnie wymagający, ale to i tak dobry prognostyk przed kolejnymi meczami.
Źródło: