Nasze Radki i GeForcy boją się tylko jednego – piekielnej temperatury. Dlatego podczas ostrego gierczenia przyda się kilka par pomocnych skrzydeł.
Gaming w czystej postaci oznacza dla nas przyjemność, ale tych uczuć nie podzieli z nami sprzęt komputerowy, a wyjątkowo karty graficzne. W pocie czoła renderują dla nas obraz, czasem doznając nawet objawów przegrzania. Jako ich prawni opiekunowie, walczymy ze zbiciem ich gorączki podkręcając układ chłodzenia do granic sprzętowych możliwości. Nie mogąc znieść ich bólu, objawiającego się spadkami płynności w grach, uciekamy sie do rozwiązań niekonwencjonalnych.
Jednym z nich może być dodatkowe chłodzenie powietrzne Jonsbo VF-1 dostosowane do wszystkich rodzajów GPU. Jest ono niezwykłe, bowiem konstrukcję z 3 wiatrakami instaluje się w porcie PCI x16 zamiast bezpośrednio na obudowie karty graficznej. Dzięki szerokiej powierzchni wydmuchu powietrza obejmuje chłodem całą kartę, nie tylko sekcję procesora.
Obudowę VF-1 wykonano z anodyzowanego aluminium, która stanowi rusztowanie dla bloku wiatraków o średnicy 8 cm. Te z kolei działają bardzo cicho, wydzielając jedynie 18 dB przy maksymalnych obrotach 1500 RPM. W przeciwieństwie do innych montowanych układów chłodzenia, wiatraki zasilane są przez złącze SATA.
Urządzenie jest lekkie (372 gramy) i wygodne w użyciu, ale frapuje nas nieco informacja o klasie wydajności. Jak podaje producent VF-1 faktycznie obniża temperaturę pracy karty graficznej. Problem w tym, że typową gorączkę może zbić zaledwie o 5 stopni. Opłacalnośc zakupu będzie więc mierzona kosztem zakupu, który natenczas pozostaje zagadką.
Źródło: techpowerup.com