Wysokie temperatury GPU odbierają karcie moc i tym samym liczbę fps-ów w grach. Rozwiązaniem może się okazać mariaż systemu chłodzenia powietrzem i cieczą.
Choćby za oknem lśniły lodowce i śnieg przysłaniał widok na świat, to w kompach naszych zawsze będzie pulsować gorące serce. Szczególnie na laminacie karty graficznej, która ma skłonności do łapania stanów gorączkowych. Winą nie nasze growe pragnienia, a kiepski układ chłodzenia. W tych najbardziej wydajnych producenci raczą nas zestawem nie jednego, a kilku wentylatorów zawieszonych na bazie radiatora. Kiedy to nie pomaga, oferują zintegrowane chłodzenie cieczą.
W sytuacji, gdy mamy do czynienia z prędkością taktowania na poziomie 1721 MHz, 11 GB pamięci VRAM GDDR5X oraz 3584 rdzeniami CUDA, trzeba liczyć się z żarliwą atmosferą pracy. Dlatego w swojej najnowszej wersji Nvidia GeForce GTX 1080 Ti Black firma Inno3d postawiła na chłodzenie podwójne. Z procesora graficznego i kości pamięci ciepłe powietrze wyprowadza parka wentylatorów i ogromny radiator. Pomaga im w tym dodatkowo zamknięty układ chłodzenia cieczą. Według producenta ma to zapewnić o 30% niższą temperaturę od standardowych środków chłodzących.
Peryferyjny wentylator z pewnością narobiłby dodatkowego szumu podczas pracy, lecz tutaj Inno3d zastosowała automatyczny program, który na bieżąco kontroluje odpowiednią intensywność obrotów. Dzięki temu chłodzenie uruchamia swój najwyższy bieg tylko wtedy, kiedy trzeba, pozwalając użytownikom napawać się wyłącznie dźwiękami wydobywającymi się z gier. O aktualnym stanie obciążenia informować nas będzie nie tylko szum wiatraków, ale także system podświetlenia LED z trzema kolorami.
Za możliwość gierczenia w niskiej temperaturze pracy zapłacimy 4200 zł. Zważywszy na ceny konkurencyjnych modeli GTX 1080 Ti (~3300 zł), Inno3d życzy sobie bardzo dużo pieniędzy. Myślicie, że warto dopłacić prawie 1000 zł za kilkanaście stopni mniej?
Źródło: