Intel niech lepiej szykuje kolejną serię procesorów, bo zapowiedziane debiuty AMD mogą pozamiatać rynek. Odblokowane mnożniki, chłodzenie w gratisie i wielka moc procesorów – to mogą być idealne zestawy dla graczy.
Nadchodzą mroczne czasy dla Niebieskiego giganta. Ciemne chmury pod ich zadaszenie sprowadzi AMD i zapowiedziane przez nią na 2018 i kolejne lata nowe modele procesorów 2. generacji Ryzen. Bezpośrednio będą konkurować o władzę zarówno w obszarze ogólnej mocy jak i opłacalności zakupu.
Wpierw zostaniemy przedstawieni z drugą serią potwornych układów Threadripper, a także z Pinacle Ridge opartej na zmodyfikowane architekturze Zen+ (Ryzen 7, Ryzen 5, Ryzen 3). W nowej generacji procesorów producent skupi się na ulepszeniu efektywności procesu produkcyjnego w ramach optymalizacji działania.
W 2019 zostanie uruchomiona linia procesorów wykonanych w procesie technologicznym 7 nm. W planie wydawniczym możemy zobaczyć jeszcze bardziej bestialskie CPU o nazwie kodowej Castle Peak. Z kolei mainstreamową półkę zajmie sukcesor Pinacle Ridge, który przybrał nazwisko wielkiego francuskiego malarza Henriego Mattise’a. Stawkę uzupełnia zintegrowany układ CPU i GPU także nazwany na cześć innego malarza – Pabla Picassa. Wszystkie procesory zostaną wydane pod pseudonimem technologicznym Zen 2.
2020 zwiastuje zaś udoskonalone wersje poprzedników, a w śród nich bezpośredni spadkobierca Threadripper, czyli NG HEDT (urządzenia Nowej Generacji High-End Desktop) oraz dwa inne malarskie układy Vermeera przeznaczonego dla wymagających graczy i Renoira, który przejmie kierownictwo w dziale AMD APU.
Wróćmy na moment do układów Pinacle Ridge, bowiem niedługo znajdą się na oczach wszystkich graczy. W drugiej połowie 2018 blaszaki nawiedzi grupka procesorów 2. generacji. Dwa Ryzeny 7 zmierzą się na rdzenie z Intel Core z rodziny Kaby Lake. Mowa tu o 8-rdzeniowych krzemikach z 16 wątkami. Ryzen 7-2700X zaproponuje w standardzie moc 3,7 GHz, choć w trybie turbo przyspieszy do 4,35 GHz. Jego brat bliźniak bez możliwości OC Ryzen 7-2700 okaże się nieco bardziej leniwy, acz standardowe 3,2 GHz i 4,1 GHz w turbo powinno zadowolić największych pasjonatów gier. W chwili premiery będą kosztować odpowiednio 369 i 299 dolarów.
Dla osób, dla których kwota zakupu nowych Ryzen 7 okaże się za wysoka, AMD szykuje 2 dodatkowe modele z serii Ryzen 5. Na pozór troszkę wolniejszy 2600X (3.60-4.25 GHz) i 2600 bez funkcji OC (3.40~3.90 GHz), jednak ich 6 rdzeni i 12 wątków powinno uspokoić nawet najbardziej ortodoksyjnych graczy. Producent zadba nie tylko o odpowiednią dawkę mocy, ale również o właściwe zastosowanie technologii Precision Boost 2, czy też algorytmu XFR 2.0 będącego jeszcze bardziej odpornym na wysokie temperatury pracy. O pozycję rynkową powalczą z Intel Core i5-8600K i 8600 dzięki swojej wydajności i cenie na poziomie 199 i 249 dolarów.
Jak myślicie, Intel ma się czego obawiać?
Źródło: