12:16 i 16:10 – nie, to nie jest wynik dwóch czołowych ekip świata w kolejnym meczu ESL Pro League. Takimi zakończyły się pierwsze dwa spotkania Virtus.pro z czeską drużyną eXtatus w ramach V4.
Najpierw Polacy i Czesi walczyli na mapie Cobblestone. Zaczęło się standardowo w przypadku Polaków – od przegranej pistoletówki. Ta sprawiła, że Czechom udało się wyjść na kilkupunktowe prowadzenie, które Polacy zniwelowali dopiero przy stanie 5:6. Ostatnie 3 rundy pierwszej połowy należały do Polaków, ale kolejna pistoletówka znowu im nie wyszła, co ułatwiło naszym przeciwnikom dogonienie wyniku i przy stanie 11:11 – wyjście na prowadzenie. Prowadzenie, którego już do końca pierwszego starcia nie oddali, wygrywając 16:12.
Gra Polaków na Mirage wyglądała o tyle inaczej, że po przegranej pierwszej pistoletówce udało im się wyjść na spore prowadzenie. Drugi punkt wpadł na konto czeskiej formacji dopiero przy stanie 1:8. Niestety tutaj zaczęły się dla Polaków kolejne problemy, bo zawodnicy eXtatus ruszyli do comebacku, zdobywając 7 rund z rzędu, włącznie z drugą pistoletówką. Na szczęście w drugiej połowie Czechów dopadła jakaś dekoncentracja i ciągle niecelne strzały ich snajpera, które ułatwiły Polakom wchodzenie na bombsite’y. Tym samym 10. punkt był ostatnim jaki udało im się zdobyć w tej części spotkania, a Polacy zainkasowali pierwsze dwa punkty w turnieju. Bardzo przyczynił się do tego wynik strzelecki świeżo zakontraktowanego zawodnika VP – MICHU, który zdobył na tej mapie aż 34 fragi – o 13 więcej od drugiego w polskiej tabeli Snaxa. Ostateczny wynik – 16:10 dla polskiej formacji.
Źródło: wł.