Project IGI niczym syn marnotrwany powróci na PC. Odświeżanie starych marek to trochę igranie z ogniem, lecz norweskie studio Artplant ma plan i pieniądze, aby stworzyć udaną kontynuację kultowego FPS-a.
Norweski portal Pressfire udostępnił interesująca informację nt. dofinansowania rządowego dla studiów komputerowych, a w tym dla Artplant, które jest właścicielem marki Project IGI. Do kieszeni dewelopera wpadnie ponad 880 tys. złotych, które mają zostać przeznaczone na produkcję kolejnej części, nieco już zapomnianej strzelanko-skradanki Project IGI. Kontynuacja co się zowie We’re Going In nie pojawi się zbyt prędko na naszych blaszakach, jednak twórcy już przystąpili do prac i w gorączce ambicji będą tworzyć na nowo historię szpiega doskonałego.
Uzyskane pieniądze mają pomóc w dalszej fazie produkcji, tu w szczególności w rozbudowaniu zespołu o nowych pracowników. Poszukiwani będą kolejni programiści i graficy potrafiący zabłysnąć nie tylko umiejętnościami technicznymi, ale i kreatywnością oraz pasją do gier. Z pewnością jest już rozrysowana fabuła i mechanika rozgrywki, lecz póki co nie dowiemy się jakąż to bombę do rozbrojenia szykuje dla nas ekipa z Artplant.
Misja jest dla nich o tyle łatwiejsza, ponieważ poprzednich części nie można nazwać kamieniem milowym rozrywki. Oczekiwania graczy wobec Project IGI: We’re Going In nie będą aż tak wielkie. Jeśli uda im się odtworzyć Bondowski klimat powinno to wystarczyć, by o grze nie zapomniano zbyt prędko. Intrygujący zdaje się tytuł gry, który jakby wskazywał na to, że kampania singleplayer może zostać wzbogacona o tryb kooperacji lub sieciowej rywalizacji. Cóż, przekonamy się z czasem.
Źródło: pcgamer.com
IGI to dobry FPS z humorem w filmikach.