Virtus.pro walczą o pozostanie w ESEA MDL na kolejny sezon. Niestety, po pierwszym dniu relegacji są już jedną nogą poza nim.
Po pierwszym wtorkowym spotkaniu tych relegacji można było dość optymistycznie patrzeć na szanse VP. W meczu z Bpro Polacy – co prawda nie bez problemów, bo z wynikiem 2:1 – ale jednak wygrali, utrzymując się w drabince wygranych. Ich kolejnym przeciwnikiem była drużyna ENCE, która już nie raz psuła szyki polskim zespołom. I podobnie było tym razem. Mecz – rozgrywany systemem BO3 – zakończył się po dwóch mapach, w dodatku kilkukrotnie zanosiło się na to, że rozmiary porażki będą gigantyczne. Na Dust2, po dość wyrównanej pierwszej połowie, nastała kompletna dominacja Finów, którzy w drugiej części spotkania wygrali aż 8:0. Na Trainie (wybranym przez Polaków) pierwszy punkt na konto polskiej formacji wpadł dopiero przy stanie 11:0. W drugiej połowie, po stronie CT, Polacy zabrali się za odrabianie strat, co nawet w dużej mierze im się udało, ale ostatecznie zwycięsko z tego spotkania wyszli Finowie. Virtus.pro spadli tym samym do drabinki przegranych, gdzie czekają na swojego kolejnego przeciwnika.
Biorąc pod uwagę, że spotkanie z ENCE to ostatni sprawdzian Polaków przed występem w Majorze, chyba musimy być pełni obaw – szczególnie, że nasz pierwszy przeciwnik w Londynie jest dużo trudniejszy, przynajmniej w teorii. O tym jak będzie przekonamy się już za kilkanaście godzin.