Do startu drugiego sezonu Overwatch League pozostał już mniej niż tydzień. Wielu fanów postanowiło z tej okazji zaopatrzyć się w akcesoria związane z ulubionymi zespołami. Niestety, coraz częściej pojawiają się głosy, że zostali, mówiąc kolokwialnie, nabici w butelkę.
Afera z akcesoriami (a konkretnie koszulkami) zespołów Overwatch League bardzo przypomina nieszczęsne wydarzenia związane z edycją kolekcjonerską Fallouta 76. Tu również problemem jest marna jakość produktu końcowego, znacznie odbiegającego wyglądem od wizualizacji na materiałach promocyjnych.
Jeden z użytkowników Reddita zamieścił zdjęcie z zakupioną przez siebie koszulką zespołu Atlanta Reign. Widzimy na nim ciemno-szarą koszulkę z ledwo widocznymi, brązowymi literami i cyframi. To gigantyczna różnica w porównaniu z reklamowaną koszulką, na której cyfry miały być czerwone, a nazwisko zawodnika – białe.
Today’s a day for giving, in the spirit of giving we wanted to gift everyone in the #ATLFaithful what you’ve been asking for this year…a look at our @overwatchleague jerseys! 🎁 🎄 🎁
Merry Christmas from all of us at Atlanta Reign, we ♥️ you all! #OWL2019 #LetItReign pic.twitter.com/lleRK0LLiM
— Atlanta Reign (@ATLReign) December 25, 2018
Sami przyznacie – produkt z reklamy wygląda profesjonalnie, a faktyczny egzemplarz przypomina garażową, totalnie amatorską produkcję. Za stworzenie koszulek odpowiada znana w tej branży firma Fanatics, współpracą z którą Overwatch League chwaliła się pod koniec ubiegłego roku.
Niezgodność wyglądu z reklamą to nie jedyny problem, na jaki skarżą się klienci. Według niektórych koszulki wykonano w gorszym procesie (zastosowano zwykłe “wprasowywanki”, zamiast profesjonalnego nadruku), co grozi szybkim zniszczeniem się koszulek. Sytuacja jest tym bardziej ponura, że koszulki kosztowały około 85 dolarów za sztukę, plus około 15 dolców za możliwość wpisania własnej ksywy. Klienci spoza USA ponieśli jeszcze większe koszta, bo do produkcji koszulki należało doliczyć przesyłkę, która w Europie kosztuje około 50 dolarów (Overwatch League jeszcze nie uruchomiła swojego oficjalnego sklepu na naszym kontynencie).
Sprawa przybrała na tyle zły obrót, że nawet gracze OVL odradzają swoim fanom zakup koszulek. Jeden z nich, Daniel “dafran” Francesca, reprezentujący barwy wspomnianego Atlanta Reign powiedział wręcz na streamie:
“Nie kupuj tego, kur**. To strata kasy, to jest za drogie.”
Jak myślicie, czy OVL wybrnie z sytuacji lepiej niż Bethesda ze słynnymi torbami?