Blizzard w miniony weekend zmagał się z licznymi problemami.
Popularność gry na stan serwerów wpływa nieustannie. Do tej pory chodziło wyłącznie o długie kolejki do logowania oraz obciążenie niektórych Realmów. Teraz popularność przyniosła Classicowi również osoby, które chciały zwyczajnie uprzykrzyć życie graczom planującym weekendowy grind.
Zobacz: World of Warcraft Classic: Gracze stoją w kolejkach do wykonania zadania
DDoS-y zaczęły się już w sobotę, od najpopularniejszego europejskiego serwera Morgraine. Świat został wyłączony, gracze nie mogli zalogować się z powrotem do gry, a nawet kiedy udało im się zobaczyć swoją postać, godzinami czekali, żeby ruszyć się z miejsca. Niedługo później podobnych problemów zaczęły doświadczać serwery amerykańskie.
Some online services continue to be impacted by a series of DDoS attacks which are resulting in high latency and disconnections. These disruption effects have been felt by a portion of our players, impacting their gaming experience. Thank you again for your continued patience.
— Blizzard CS – The Americas (@BlizzardCS) September 7, 2019
W trakcie ataków na Twitterze pojawiło się również konto UkDrillas, które prowadził użytkownik rzekomo odpowiedzialny za wszystkie DDoS-y. Na bieżąco informował o serwerach, jakie planuje zamknąć. Zdawał się również odczuwać sporą satysfakcję z rujnowania planów na weekend tysiącom ludzi.
Szybko okazało się również, że jego głównym targetem nie są zwykli, casualowi gracze, tylko streamerzy. Dlatego najpierw padł serwer Morgraine, gdzie jako pierwszy 60 level wbił Joker, a niedługo później popularny, amerykański świat, miejsce rywalizacji większości content creatorów.
Na szczęście teraz wszystko zdaje się powoli wracać do normy. Chociaż niektórzy wciąż mogą mieć problemy z logowaniem, Blizzard podziękował za cierpliwość, sugerując zażegnanie kryzysu.