Czy to możliwe, że gamepad od Xboxa przestanie być najwygodniejszym kontrolerem do gier? Astro na pewno się o to postara…
Producent headsetów dla graczy zamierza rozwinąć swoją ofertę o kontrolery premium. Pierwszym z nich będzie Astro C40 TR, który ma być odpowiedzią na najwyższą klasę wygody, personalizacji i precyzji. Puste słowa poparte są ogromną ceną i interesującą prezentacją…
Wygląda wprost rewelacyjnie, jak jego niesamowita cena 200 dolarów. Dlatego też będzie skierowany wyłącznie do najbardziej wymagających osób. Tylko z jakiego powodu mielibyśmy przerzucić się na Astro C40 TR mając do wyboru o wiele tańszy model pada z Xboxa?
Zobacz także: Sony prezentuje nowy kontroler PlayStation VR przeznaczony dla PlayStation 5?
Jak było wspomniane wcześniej, jego dużą zaletą jest skala personalizacji, która znacząco wpłynie na sposób grania. Kontroler skonfigurujemy nie tylko na poziomie ustawień w zaawansowanym oprogramowaniu, ale też wymieniając w nim części do sterowania. Do wyboru są różne elementy analogowe, guziki D-pad, a także tylne przyciski o odmiennej szerokości i właściwościach fizycznych.
Profile do gier wraz z mapowaniem przycisków wykonamy zarówno w aplikacji, jak i bezpośrednio na urządzeniu. Poczynione ustawienia możemy dostosowywać równolegle do wymiennych nasadek, aby profil sterowania jak najlepiej pasował do gatunku gry.
Kolejna rzecz to możliwość korzystania z urządzenia w dwóch trybach – przewodowo lub bezprzewodowo w ramach transmisji 2,4 GHz. W obydwu przypadkach mamy mieć zapewnione niski opóźnienie. Decydując się na granie bez kabelka możemy liczyć na naprawdę długie sesje na jednym ładowaniu – nawet 12 godzin bez przerwy.
Astro C40 TR jest zgodny również z innymi standardami, które uprzyjemniają rozgrywkę. Tu chociażby mowa o dostępnych portach audio na mikrofon i słuchawki. Zanim jednak podepniemy do niego jakikolwiek system dźwiękowy będziemy musieli poczekać do 2019. Dopiero na początku przyszłego roku producent wypuści gamepad na żer, choć już teraz na Zachodzie można składać zamówienia pre-order.
Pomyślicie, że 200 dolarów to za dużo jak za pada, ale wierzcie, że bywały już o wiele droższe. Dla przypomnienia – limitowana edycja DualShock 4 za 14 tys. dolarów.