Po burzliwych beta testach Marvel’s Avengers wreszcie ujrzało światło dzienne. Długo wyczekiwany przez fanów superbohaterów tytuł trafił na półki sklepowe. Wystarczyło spędzić kilka godzin z pełną wersją, żeby zdać sobie sprawę, że beta prezentowała grę w bardzo negatywnym świetle.
Jeżeli jesteście na bieżąco z naszymi publikacjami, widzieliście już pewnie, że nie przyjęliśmy bety zbyt pozytywnie. Mówiąc konkretniej, to ja nie bawiłem się dobrze. Gra była brzydka, ilość motion blura przyprawiała o zawroty głowy, a rozgrywka wydawała się bardzo powtarzalna.
Nie pomagały również rażące w oczy mikrotransakcje. Zaraz po zalogowaniu dostawaliśmy w twarz jakąś ofertą do Fortnite’a, każda postać miała swój oddzielny Battle Pass… W Stanach Zjednoczonych nawet zakup gumy do żucia mógł nam zagwarantować jakieś ekskluzywne przedmioty do Marvel’s Avengers.
Pełna wersja nie zmieniła oczywiście większości tych rzeczy. Spider-Man pozostaje ekskluzywnym bohaterem dla PlayStation 4, a mikrotransakcje biją po oczach. Na pierwszy plan wychodzą jednak pozytywne elementy gry, których w becie nie mieliśmy okazji uświadczyć. Marvel’s Avengers z próby agresywnej monetyzacji popularnego IP stało się w rezultacie grą, która wielu fanom superbohaterów może przypaść do gustu.
Zaskakująco przyjemna kampania
Nowy tytuł Square Enix, gra reklamowana jako tytuł kooperacyjny, najlepiej sprawdza się jako single player. Przynajmniej przez pierwszych kilkanaście godzin, kiedy przechodzicie kampanie, zapoznajecie się z podstawowymi mechanikami gry i levelujecie ulubionych bohaterów. Zaskakująco dużo misji ukończyć można wyłącznie w pojedynkę. Większość zadań z kampanii wymusza odłączenie się z grupy i samotne oglądanie cutscenek lub rozmowy z mieszkańcami Chimery.
Kiedy zostawicie swoich znajomych w tyle i nastawicie się na grę solo, okazuje się, że Marvel’s Avengers skrywa bardzo sympatyczną kampanię. W becie zobaczyliśmy przede wszystkim fragment na moście, który wcześniej prezentowały gameplay reveale Square Enix. Nie pomagał również fakt, że Kamala funkcjonowała w becie głównie jako irytująca, rozgadana dziewczynka.
Do momentu, od którego rozpoczynała się beta, dochodzimy po dwóch godzinach. Przez ten czas poznajemy historię Kamali i dowiadujemy się, skąd wzięła się jej miłość do Avengersów. Fabuła zaczyna nabierać dużo więcej sensu, dziewczyna buduje więź z Hulkiem i rusza w poszukiwaniu pozostałych superbohaterów.
Tryb fabularny jest bardzo filmowy. Postaci Marvel’s Avengers, chociaż z twarzy nie przypominają swoich kinowych odpowiedników, doskonale oddają klimat filmów, które pokochały miliony ludzi. Obserwowanie interakcji pomiędzy odblokowywanymi stopniowo superbohaterami to czysta przyjemność. Obok dobrego scenariusza stoi również bardzo imponująca warstwa audiowizualna. Cutscenki wyglądają momentami niczym fragmenty filmów, a po niektórych sekwencjach walki będziecie zbierać szczękę z podłogi.
Gra na wysokich detalach na PC wygląda bardzo dobrze, działa płynnie i zgrabnie wprowadza nas w różne mechaniki poszczególnych Avengersów. Dla fanów uniwersum Marvela taka kampania to prawdziwa gratka. Biorąc pod uwagę, jak długo przyjdzie nam jeszcze czekać na kolejne filmy, fabularny wątek Marvel’s Avengers doskonale sprawdzi się w roli przysłowiowego fillera.
Ciekawy system walki
System walki w swoich założeniach nie należy to wyjątkowo oryginalnych. Podobną kombinację lekkich i ciężkich ataków z unikami widzieliśmy już w wielu grach akcji pokroju Batman: Arkham Knight. Crystal Dynamics do dyspozycji miało jednak znacznie więcej superbohaterów i stanęło tym samym przed ciężkim zadaniem uczynienia każdego z nich wyjątkowym.
Pod wieloma względami wychodzi im to dosyć skutecznie. Hulk jest gigantycznym brutalem, który zamiast skupiać się na pojedynczych unikach, wchodzi w swój Rage i uderza rękami na prawo i lewo, powalając fale przeciwników. Thor może swoim młotem przygniatać przeciwników do ścian, rzucać nim i przywoływać go z powrotem do swojej dłoni. Iron Man z kolei potrafi latać, co otwiera graczy na zupełnie nowy styl walki w powietrzu. Nawet Black Widow, pozornie nudna i prosta postać na etapie bety, wydaje się wprowadzać do rozgrywki nieco różnorodności dzięki swojemu szerokiemu wachlarzowi broni.
Problem pojawia się wtedy, kiedy kampania dobiega końca, a przed Wami staje szereg misji, które będziecie wykonywać w kółko, z nadzieją na uzyskanie lepszego ekwipunku. W tym momencie Marvel’s Avengers przestaje funkcjonować jako przyjemna rozrywka i zaczyna konkurować z Destiny 2 czy The Division.
Bungie stworzyło dziesiątki wyjątkowych, oryginalnych broni, których używanie jest czystą przyjemnością. W połączeniu z trybem PvP, różnorodnymi aktywnościami oraz umiejętnościami poszczególnych klas postaci, dostajemy satysfakcjonujący, uzależniający wręcz gameplay.
Massive Entertainment postawiło z kolei na buildy, umiejętności setowe i tonę min maxingu. Rosnący poziom trudności zachęca do ciągłego grindu, a aktywności dostępne w końcowych fazach gry prowokują do zdobywania coraz to lepszego ekwipunku.
Na ten moment system walki oraz progresu Marvel’s Avengers wydaje się zbyt prosty, żeby zacząć budować społeczność porównywalną do dostępnej na rynku konkurencji. Umiejętności wciąż znajdują się na bardzo wysokich cooldownach i niezależnie od wybranej postaci, walka ogranicza się głównie do spamowania dwóch przycisków. Jakkolwiek przyjemne nie potrafiłyby być niektóre combo, aby uzależnić od siebie graczy w tak rozchwytywanym rynku potrzeba czegoś więcej niż licencji na kilku gości w pelerynach.
Daleka droga do ideału
Crystal Dynamics udało się stworzyć solidną bazę pod ciekawy produkt. Wbrew temu co prezentowała beta, Marvel’s Avengers ma do zaoferowania co najmniej kilkanaście przyjemnych godzin. Dla fanów superbohaterów może być to nawet dwa razy tyle. Kampania sprawia sporo frajdy, zabawne dialogi pozytywnie wpływają na samopoczucie, a podczas niektórych widowiskowych cutscenek i skryptowanych walk można faktycznie poczuć się jak w filmie Marvela.
Grze wciąż brakuje jednak sporo do udanego live service’u. Miejscami Marvel’s Avengers sprawia wrażenie, jakby priorytetem podczas dopieszczania gotowego produktu były mikropłatności. Dopracowane do granic możliwości Battle Passy oraz przedmioty kosmetyczne błyszczą już od pierwszych minut. Natychmiast pojawia się waluta premium, główny wątek fabularny kieruje nas w stronę sprzedawcy strojów dla naszych superbohaterów. Chwilę później okazuje się, że matchmaking praktycznie nie działa, a endgame jest pełny zupełnie niezrozumiałych decyzji zniechęcających do rozgrywki solo.
Fani Marvela muszą uzbroić się w cierpliwość. Na subreddicie gry widnieje już post ze wszystkimi znanymi błędami, rosnący z dnia na dzień do rozmiarów książki telefonicznej. Crystal Dynamics zapowiedziało z kolei nie tylko plany wprowadzenia kolejnych bohaterów, ale również przedstawienie roadmapy z nadchodzącymi atrakcjami. Kilka dobrych decyzji dzieli tę grę od wejścia na odpowiednie tory, na drogę do obiecującego live service’u.