Wielu może się wydawać, że kariera esportowca jest lekka i przyjemna. Przecież całymi dniami można siedzieć przed komputerem i grać w ulubioną grę. Nic bardziej mylnego, a dowodzą tego Virtus.pro, dla których aktualnie trwający jeszcze weekend jest bardzo szalony.
Esportowiec – człowiek, który gra na komputerze lub konsoli i jeszcze na tym zarabia. Tak może myśleć wiele osób, które nie są zaznajomione z tematem. W rzeczywistości kariera profesjonalnego gracza wymaga wielu poświęceń i ogromnego wysiłku. Wystarczy chociażby wspomnieć o wielogodzinnych treningach, po których każdemu prawdopodobnie odechciałoby się w ogóle patrzeć na Counter-Strike’a lub League of Legends. Do tego dochodzą jeszcze, na najwyższym poziomie, liczne turnieje, które często mogą ze sobą kolidować. Taka sytuacja spotkała właśnie Virtus.pro.
Polacy w sobotę o 4:00 rano czasu polskiego zmierzyli się z Astralis w meczu określonym mianem Clash for Cash. Miał to być rewanż za finał styczniowego majora, w którym Virtusi minimalnie przegrali z Duńczykami. Oprócz prestiżu do wygrania było też 250 tys. dolarów. Niestety, chociaż pierwsza mapa padła łupem Neo, Pashy, Taza, Snaxa i Byaliego, to na dwóch kolejnych nie mieli żadnych szans i ostatecznie przegrali pojedynek 2:1. Jednak na tym ich problemy się nie skończyły. Już dzisiaj o godzinie 15:00 Polacy wezmą udział w Adrenaline Cyber League.
W czym problem? Przecież oba spotkania dzieli około 32 godzin różnicy (sobotni mecz zakończył się około 7:00 nad ranem). To prawda, ale jeden odbywał się w Stanach Zjednoczonych, a drugi rozegrany zostanie w Rosji. To co najmniej 12-godzinna podróż, która sama w sobie jest niezwykle męcząca. Do tego dochodzi zmiana strefy czasowej i tzw. jetlag. A jeśli VP pierwszy mecz wygrają, to około 18:00 czeka na nich jeszcze finał. Jednak prawdę mówiąc nie liczyłbym na Polaków. Nie dlatego, że są ostatnio w słabej formie, ale właśnie z powodu zmęczenia wywołanego podróżami i ciągłymi zmianami stref czasowych. Nie zmienia to jednak faktu, że będziemy kibicować Virtus.pro, nawet bardziej z powodu włożonego w oba mecze wysiłku! W puli Adrenaline Cyber League znajduje się aż 100 tys. dolarów, więc jest o co walczyć.
Źródło: