Wiemy jaki będzie ciąg dalszy EAGate, o którym pisaliśmy 2 dni temu. Niestety, obrót jaki przybrała afera, zdecydowanie nie podoba się graczom – i nic dziwnego.
Gdy ujawniono, że w internecie odbywał się nielegalny handel kartami-ikonami FUT, w środowisku graczy zawrzało. Skandal był tym większy, że w proceder mogli być zamieszani pracownicy EA. Tego ostatniego faktu nie potwierdzono, ale też nie wykluczono. Gdy pojawiła się cała afera, a Electronic Arts wystosowało oświadczenie, że śledzi sprawę, wielu uczciwych graczy sądziło, że firma zrekompensuje im straty, oferując darmowe karty ikon. Na to się jednak nie zanosi – a wręcz przeciwnie…
Póki co jedyną reakcją firmy na EAGate jest stwierdzenie, że osoby, które kupiły karty z nielegalnego źródła, otrzymają permanentne bany. O ile jest to zrozumiałe, o tyle stwierdzenie firmy, że “jest przeciwna kupowaniu przedmiotów w grze za pieniądze” w opinii wielu zakrawa na nielichą hipokryzję. Ich zdaniem, przecież cała idea FUT opiera się tak naprawdę o kupowanie FIFA Points – służących potem do nabywania paczek – za realne pieniądze. Zabawnym też wydaje się niektórym, że oburza się EA – firma, która jak mało która w branży kojarzona jest z mikrotransakcjami.
Jak myślicie, jak dalej potoczy się ten temat?