Blizzardowej afery ciąg dalszy, tym razem deweloper usunął ze swojego sklepu figurkę Mei z Overwatch. Według wielu graczy ma to związek z tym, że postać stała się symbolem trwających w Hong Kongu protestów.
W ciągu ostatniego tygodnia Blizzard coraz bardziej pogrąża się pod względem wizerunkowym. Firma nie chcąc być kojarzona z trwającymi w Hongkongu protestami, coraz bardziej jest z nimi wiązana. Zaczęło się od usunięcia z zawodów Blitzchunga, który podczas wywiadu poparł protesty. Ostatecznie gracz przeprosił, a Blizzard obiecał wypłacić mu pieniądze za udział w zawodach.
Zobacz: Blizzard wyłączył możliwość usuwania kont?
Mleko się jednak rozlało, protestujący zaczęli wykorzystywać Mei, jedną z postaci Overwatch jako symbolu swojej walki o wolność. Według oficjalnych powodów wykorzystania Mei było jej chińskie pochodzenie. Według nieoficjalnych informacji chodzi o to żeby gra Blizzard została zakazana przez chińską cenzurę i w ten sposób zemścić się na firmie.
Zobacz: Mei z Overwatch stała się symbolem protestów w Hongkongu
Blizzard dość szybko zareagował i usunął figurkę postaci ze swojego sklepu. To jednak wywołało kolejną burzę. O fakcie usunięcia Mei ze sklepu poinformował Mark Kern, producent Diablo II i World of Warcraft, który wcześniej krytykował wpływ chińskich inwestorów na działania firm w USA. Obecnie w sklepie Blizzard nie znajdziecie Mei. Do kupienia są wyłącznie czapki, bluzy i figurki Funko Pop. Trudno w tej sytuacji wywnioskować czy rzeczywiście chodzi o kwestie polityczne, czy figurka się wyprzedała. Jeżeli jednak stało się to drugie to usunięcie figurki było kolejnym strzałem w wizerunkowe kolano.