Po wygranej w półfinale wiosennego splitu LCS EU Jankos stał przed historyczną szansą – nie dość, że w końcu udało mu się awansować do finału to mógł wreszcie sięgnąć po końcowy triumf. Niestety na to osiągnięcie zarówno on jak i jego G2 będą musieli jeszcze poczekać.
Rozgrywane w Kopenhadze finałowe spotkanie G2 z fnatic nie miało jakiegoś bardzo jednostronnego przebiegu, mimo że wynik mógłby mówić coś innego. To, co natomiast było widać w tym finale to jak wielką esportową potęgą staje się fnatic. Po zdobyciu przez ich dywizję CS:GO zwycięstw podczas IEM Katowice oraz WESG przyszła pora po najwyższy laur w LCS. Zaczęło się od mapy, którą zawodnicy G2 wygrali dosłownie o włos. Swoją walkę o finał EU LCS zaczęli bardzo dobrze, ale nie udało im się pierwsze podejście pod Barona, a potem pechowo kończyły się dla nich kolejne teamfighty. W końcu zbudowana z początku przewaga złota stopniała i w 41. minucie pierwszej mapy musieli uznać wyższość przeciwników. Druga mapa też lepiej zaczęła się dla G2, ale kontra ze strony fnatic przyszła błyskawicznie. Mimo, iż tym razem pierwszy Baron wpadł na konto G2, to po pół godzinie spotkania Rekkles zdobył penta killa, a jego zespół drugiego Barona, co otwarło im drzwi do kolejnego wygranego starcia.
Trzecia mapa to ten sam scenariusz – dobry początek G2 i stopniowe odzyskiwanie inicjatywy przez fnatic. Ta runda trwała zaledwie 31 minut, po których gracze fnatic mogli się cieszyć z mistrzostwa, 90 Championship Points oraz z miejsca w Mid-Season Invitational 2018. A przed fanami League of Legends jeszcze jedne, finałowe emocje – tym razem w ramach NA LCS, gdzie naprzeciw siebie staną Team Liquid oraz 100 Thieves. Kto Waszym zdaniem okaże się lepszy?
Źródło: wł.
