Strona głównaPoradnikiGameStop - wyjaśniamy o co chodzi z aferą giełdową

GameStop – wyjaśniamy o co chodzi z aferą giełdową

Od kilku tygodni cała branża biznesowa żyje tym, co się dzieje wokół sieci GameStop. Dlaczego o tym piszemy? Bo sprawa dotyczy sieci sklepów z grami, ale też jest ciekawym przypadkiem ile dziś znaczy Internet.

Czym jest shortowanie?

Żeby wyjaśnić na czym polega burza wokół GameStopu, trzeba poznać przede wszystkim jedno, giełdowe pojęcie – “short”, “shortowanie” lub “gra na krótko”. Zazwyczaj, inwestując na giełdzie w typowy sposób, kupujemy pakiet akcji i czekamy aż ich cena wzrośnie do opłacalnego dla nas poziomu, po czym je sprzedajemy – to jest gra “na długo”. Shortowanie zaś to pożyczanie od maklerów akcji danej firmy i ich natychmiastowa sprzedaż, z wkalkulowanym założeniem, że niedługo ich cena spadnie, my wykupimy je po dużo niższej cenie, oddamy maklerom, a różnica z transakcji zostanie w naszej kieszeni.

Kiedy opłaca się shortować?

Kiedy opłaca się shortować akcje? Kiedy jesteśmy przekonani, że dana spółka giełdowa upada, a więc ceny jej akcji będą z czasem coraz tańsze. O tym właśnie były przekonane wielkie fundusze biznesowe, kiedy obserwowały sytuację wokół GameStopu. Jeszcze do niedawna ich działalność opierała się na sieci punktów, w których sprzedawano i odkupowano fizyczne kopie gier, co aktualnie jest już coraz mniej opłacalnym biznesem. Tym samym ceny GameStop na giełdzie, delikatnie mówiąc, nie robiły specjalnego wrażenia – nie przekraczały nawet 20 dolarów. Tak więc nieobeznani ze specyfiką branży gier inwestorzy zaczęli masowo shortować ich akcje, licząc na szybki upadek firmy, odkupienie akcji za grosze i łatwy zysk. Najwyraźniej jednak mocno ich w tym szale pożyczania poniosło, bo pożyczając, zobowiązali się do późniejszego wykupu… ponad 140% dostępnych na rynku akcji sieci GameStop.

Reddit walczy o GameStop i uciera nosa funduszom

I w tym momencie pojawia się Reddit, “cały na biało”. Na forum tym siedzą nie tylko śmieszki z 4chana, ale też całkiem rozgarnięci ludzie, którzy śledzą giełdę i potrafią wyciągać wnioski jak najlepsi maklerzy giełdowi. A, że “w kupie siła” to forumowicze skrzyknęli się do wspólnego działania. Wyszli bowiem ze słusznego skądinąd wniosku, że jeśli to oni wejdą w posiadanie akcji GS, zanim zrobią to fundusze giełdowe, to – biorąc pod uwagę skalę zobowiązania (przypomnę: 140%) – kiedy przyjdzie pora sprzedaży, to oni będą narzucać ceny. Zaczęło się więc masowe skupowanie akcji, które na giełdzie i ogólnie w handlu zawsze kończy się wzrostem cen. Skoro jest zainteresowanie danym towarem – jego cena musi wzrosnąć. Wzrost cen zaś z mniej lub bardziej oczywistych względów zaczął być problematyczny dla funduszy, które pożyczyły akcje.

Zobacz: Gainward GeForce RTX 3070 Phantom GS – test karty graficznej

Po pierwsze, główny powód to ten najbardziej oczywisty – cały plan z odkupem akcji za bezcen powoli zaczynał popadać w ruinę. Po drugie, pożyczka akcji od maklera oznacza konieczność wypłacania mu prowizji za każdy dzień, prawie tak jak z oprocentowaniem przy kredycie. A prowizja ta rośnie wraz z ceną akcji. I po trzecie, oprócz prowizji, maklerzy w przypadku pożyczania na “shortowanie” wymagają potężnych zabezpieczeń finansowych, na wypadek nieoczekiwanych zwrotów akcji, dokładnie takich jakie miały miejsce w przypadku sklepów GameStop. Zabezpieczenie to może być różne, w zależności od sytuacji z daną spółką, ale zwykle znowu jest uzależnione od ceny akcji. Jeśli ta niebezpiecznie rośnie – nasz “wkład finansowy” również będzie rósł, bo to już nie tylko cena pożyczonej akcji, ale też jej zabezpieczenie finansowe. W skrajnym przypadku, dochodzi do sytuacji kiedy to makler sam odkupuje akcje, które pożyczyliśmy, a obciążenie finansowe wynikające z różnicy cen spada na nas – tylko, że wtedy to już nie my decydujemy kiedy je spłacimy. A masowe odkupowanie akcji przez maklerów powoduje kolejny wzrost cen i kółko się zamyka.

Oprócz silnej pozycji reddita, jako samonapędzającego się organizmu, doszło jeszcze kilka innych czynników, o czym inwestorzy – jako nieobeznani w świecie gamingu – nie mieli pojęcia. GameStop faktycznie jeszcze pod koniec ubiegłego roku miał na pozór kiepską sytuację, ale było to w czasie jeszcze zanim pojawiły się konsole nowej generacji. A nowy sprzęt zawsze oznacza napędzenie rynku sprzedaży gier, także kopii fizycznych. Poza tym, GameStop był w trakcie realizacji nowych inwestycji, jak również wprowadzenia do obrotu nie tylko pudełek z grami, ale też kluczy, kart-zdrapek na abonamenty, słowem wszystkiego tego, co sprzedaje się bardzo dobrze. Sklep planował też inwestycję w esport. Miał też całkiem nieźle prosperujący program lojalnościowy dla klientów. Jednak wszystkie te czynniki były programem bardziej długofalowym, niż zauważali to inwestorzy – Ci widzieli jedynie krótkoterminowe wyniki na giełdzie, z których wynikało, że ceny spadają, spółka pikuje w dół i shortowanie będzie opłacalne.

Elon Musk dołącza do walki o GameStop

Kiedy już rozpętała się cała burza, do walki włączył się najbogatszy człowiek świata – Elon Musk. W przypadku ludzi takich jak on wystarczy, że napiszą jedno słowo na twitterze, by zatrząść rynkiem. A kiedy w dodatku stanął on po stronie Reddita – cena GameStop po raz kolejny poszybowała w górę, wzmacniając pozycję forum i pogrążając fundusze w kolejnych długach. Na chwilę obecną największy z nich, Melvin Capital, zadłużony jest na ponad 13 milionów dolarów i to jemu grozi bankructwo, a nie sklepom GameStop. Oczywiście wśród rekinów biznesu panuje teraz panika oraz oburzenie, które prowadzi do tak absurdalnych pomysłów jak doprowadzenie do cenzury w Internecie, w postaci zakazu jakiegokolwiek wypowiadania się o giełdzie w sieci. Chodzi o to, by internauci nie mogli się skrzyknąć jak zrobili to ludzie z Reddita i w ten sposób wpływać na giełdę. Do głosów tych dołącza się też telewizja, która z oczywistych względów boi się Internetu.

Miłe złego początki, ale koniec żałosny, głównie dla funduszy

Jak to się skończy? Na pewno do podobnej sytuacji nie dojdzie przez kolejne -naście, a może nawet -dziesiąt lat. Giełda w Nowym Yorku oraz poważny biznes do tego nie dopuści. Ale Internet pokazał jak potrafi być potężny, nawet w starciu z największymi graczami, jeśli tylko działa razem. Melvin Capital być może zbankrutuje, o ile nie dostanie pomocy z zewnątrz, ale mnóstwo przeciętnych osób “z ulicy” zarobiło gigantyczne sumy pieniędzy. A wszystko dzięki absurdalnym zasadom działania giełdy, grom i słabej znajomości rynku gamingowego przez “rekiny biznesu”.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Zbigniew Pławecki
Redaktor, specjalista ds. esportu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię