Przełączniki, klawisze i podświetlenie
HyperX nie próbował wymyślać koła na nowo. W testowanej klawiaturze zastosowano klasyczny układ klawiszy z podłużnym enterem, długimi shiftami i równie długim backspacem. Pewnym zaskoczeniem może być brak klawisza funkcyjnego „Fn”, w miejsce którego mamy drugi przycisk „Windows”. Wynika to z tego, że taki klawisz jest po prostu zbędny. Klawiatura ma osobne przyciski do obsługi multimediów, umieszczone nad sekcją numeryczną. To bardzo wygodne rozwiązanie, ale ma też swoje wady – klawiatura jest przez to większa. Z kolei po lewej stronie, nad Esc umieszczono klawisze do zmiany ustawień podświetlenia oraz włączenia trybu gry.
Nakładki na przełączniki mają absolutnie standardową, wręcz nudną budowę. W tym przypadku przyklaskuję nudzie. Nie ma sensu kombinować. Jednym z moim ulubionych powiedzeń w ostatnim czasie jest: „lepsze często bywa wrogiem dobrego”. W zestawie otrzymujemy też kilka dodatkowych capsów z chropowatą powierzchnią. Nie jestem ich wielkim fanem, ale wymiana np. WSAD nadaje urządzeniu agresywnego wyglądu. Trudno rozpatrywać to w kategoriach dodatkowej wygody. Jeśli chodzi o podświetlenie, to jest ono dość standardowe. Trudno napisać coś rewolucyjnego, gdy wszyscy producenci oferują niemal to samo.
Na testy trafiła do nas klawiatura w wersji z przełącznikami Cherry MX Brown, czyli moimi ulubionymi. Uwielbienie do Brownów wynika z racji wykonywanego zawodu. To najlepsze przełączniki dla kogoś, kto lubi grać, a jednocześnie sporo pisze. Oprócz tego klawiatura dostępna jest też z Cherry MX Red oraz Cherry MX Blue.