Wygląd i jakość wykonania

Strona głównaRecenzjeAkcesoriaHyperX Alloy Elite RGB - test klawiatury dla elity?

HyperX Alloy Elite RGB – test klawiatury dla elity?

Wygląd i jakość wykonania

Jeśli czytaliście moje wcześniejsze recenzje klawiatur mechanicznych i myszek dla graczy, to pewnie wiecie, że jestem fanem prostego i oszczędnego designu. Powiedziałbym nawet, że jestem fanem ascetycznego wyglądu. Ważniejsze są dla mnie inne elementy – jakość wykonania, funkcjonalność, zastosowane przełączniki i cena. Nad światełkami i agresywnym designem stawiam prostą elegancję. Z testowanym modelem mam ten problem, że mieści się gdzieś po środku. Nie jest to dokładnie takie urządzenie, jakie podobają mi się najbardziej, ale też nie określiłbym go mianem krzykliwego lub tym bardziej brzydkiego. Pod względem designu najwięcej mam do zarzucenia górnej belce, która została jakby oddzielona od reszty klawiatury. Rozumiem jednak, że może się to podobać. Zresztą o gustach podobno się nie dyskutuje, więc na tym zakończmy rozważania na ten temat. Nie wszystko mi się podoba, a Wy wyciągnijcie własne wnioski. Macie do tego sporo zdjęć.

Przy cenie 600-700 złotych każdy ma prawo, a wręcz obowiązek wymagać o klawiatury mechanicznej najwyższej jakości wykonania. Za to przecież płacimy. Jak wypada pod tym względem HyperX Alloy Elite? Jest naprawdę dobrze. Czy rewelacyjnie? Tutaj mam już pewnie wątpliwości. Żebyśmy dobrze się zrozumieli – Alloy Elite to dobrze wykonana klawiatura. Górna pokrywa to solidny kawał metalu, a boki i spód to bardzo przyzwoity plastik, który nawet za kilka lat nie powinien być źródłem problemów. Czy dało się zrobić to lepiej? Na pewno. Ale rozumiem w czym tkwi problem. HyperX Alloy Elite to tak naprawdę klawiatura za 400 zł. Tyle trzeba zapłacić za model z jednokolorowym podświetleniem. Samo dodanie diod RGB LED sprawiło, że cena podskoczyła o ponad 50 procent. Tak, właśnie tyle płacimy za możliwość wybrania barwy iluminacji. Absurd? Jak najbardziej, ale tak samo działa to u innych producentów.

HyperX Alloy Elite to klawiatura pełnowymiarowa. Tym razem, jak ma to miejsce w przypadku zwykłego modelu HyperX Alloy, producent nie przygotował mniejszej wersji bez sekcji numerycznej. To oznacza, że urządzenie ma spore wymiary: 444 x 227 x 38 mm. O ile w domu rzadko będzie to problemem, o tyle dla osób jeżdżących na turnieje LAN-owe może to już być kłopot. Ale prawda jest taka, że pomimo wysokiej ceny nie jest to raczej produkt skierowany do profesjonalistów. Przecież nie cena o tym decyduje, a właśnie typ urządzenia. Esportowcy w większości przypadków powinni postawić na klawiatury typu TKL (tenkeyless).

To, co warte jeszcze podkreślenia, to przewód oraz stopki. Kabel wychodzący z klawiatury jest bardzo gruby, ale zabezpieczony oplotem. Jego obwód wynika z tego, że w rzeczywistości w środku mamy dwa kable z osobnymi wtyczkami. Jeden służy do podłączenia klawiatury i przesyłania danych o wciskanych klawiszach, a drugi obsługuje port USB, umieszczony na szczycie urządzenia. To coraz częściej spotykane rozwiązanie. Jeśli chodzi o stopki, to pozwalają one na ustawienie tylko jednego poziomu pochylenia klawiatury. Ciągle ubolewam nad tym, że nawet droższe klawiatury nie pozwalają na większą swobodę w tym aspekcie. Na plus zasługuje gumowe zakończenie. Jednak mam wątpliwości czy wytrzyma dłuższy czas. Identyczne rozwiązanie zastosowano w modelu HyperX Alloy FPS, którego używam na co dzień i gumy pod stopkami od dawna już nie mam. Jednak przez 4 tygodnie testów nie stało się nic złego. To daje pewne nadzieje.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Damian Jaroszewski
Redaktor prowadzący, szef działów esport i hardware

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię