Wstęp

Strona głównaRecenzjeHyperX Cloud Alpha - recenzja nowego modelu kultowych słuchawek dla graczy

HyperX Cloud Alpha – recenzja nowego modelu kultowych słuchawek dla graczy

Wstęp

Czy można poprawić ideał? Firma HyperX, znana z wysokiej jakości sprzętu dla graczy, wypuściła swego czasu nader udany model słuchawek Cloud. Najpierw pojawiła się wersja Cloud I, kilka lat później Cloud II, po drodze także modele Cloud Core, Silver i CloudX. Różniły się od siebie tak naprawdę detalami, a teraz przyszła pora na kolejne odświeżenie znanej i lubianej konstrukcji – w postaci modelu Cloud Alpha.

Powiem od razu wprost – Cloud II to moim zdaniem najwygodniejsze słuchawki gamingowe jakie miałem przyjemność nosić na głowie, które w dodatku – w przeciwieństwie do wielu innych marek – doskonale sprawdzają się nie tylko w grach, ale także przy słuchaniu muzyki i komunikacji głosowej przez internet. Są niezwykle wygodne i nawet tak delikatnym uszom jako moje nie sprawia problemu noszenie ich na głowie przez kilka godzin w ciągu dnia. Dlatego nie mogłem się doczekać okazji, by wypróbować ich „następców” i przekonać się, czy w niemal idealnej konstrukcji można było zrobić coś jeszcze lepiej? A może tym razem firmie HyperX coś nie wyszło? Zapraszam do moich wrażeń z obcowania z Alphami.

Design i konstrukcja

Zacznijmy od designu – to w dalszym ciągu ten sam, charakterystyczny kształt słuchawek, bliźniaczo podobny do QPadów QH-90. Jedyne co się zmieniło w porównaniu do HyperX Cloud II, to bardziej ażurowe mocowania muszli słuchawek do pałąka oraz niewielkie otwory w górnej części tychże mocowań. Nieco inny jest sposób mocowania mikrofonu, trudno więc będzie raczej o jego szybką podmiankę między poszczególnymi modelami Cloud-ów – po co? O tym za chwilę. 😉 Zastosowano natomiast nieco cieńszy i lżejszy kabel (w oplocie), który w połączeniu ze zmienionym pilotem i usuniętą kartą dźwiękową, na którą narzekało wielu graczy, nie jest już tak ciężki jak w poprzednim modelu. Teraz ciężaru kabla praktycznie w ogóle nie da się odczuć, a dużo mniejszy i poręczniejszy pilot nie zaczepia o biurko czy klawiaturę, co przytrafiało mi się dość często w Cloudach II. Co ciekawe, inna budowa mocowań słuchawek sprawia wrażenie, że cała konstrukcja będzie lżejsza – a jednak z moich pomiarów wyszło coś innego. Różnica nie jest wielka, bo wynosi niecałe 10 g, ale Alphy okazują się nieco cięższe. Słuchawki w dalszym ciągu składają się z dwuczęściowego kabla, który pozwala na wpięcie się do pada od Xboxa, natomiast wtyczkę USB końcowego odcinka zastąpiono podwójną wtyczką mini-jack, dla mikrofonu oraz słuchawek.

W komplecie, po raz kolejny, otrzymujemy woreczek do ochrony słuchawek w podróży, chociaż wykonano go z niego cieńszego materiału niż ten do Cloud II. Rozczarował mnie natomiast brak drugiego kompletu nauszników – poprzedniczki miały 2 zestawy, ze skóry oraz materiału, teraz otrzymujemy tylko skórzane.

Jakość dźwięku

Jak już wspomniałem na wstępie, Cloudy II dla mnie były doskonałym sposobem odtwarzania zarówno odgłosów z gier jak i muzyki – a ponieważ gust muzyczny mam dość szeroki, to nie miały wcale łatwego zadania. Pod tym względem Alphy różnią się od swoich poprzedniczek tylko odrobinę. Dźwięk wydaje się mieć nieco więcej basów, za to wysokie i średnie tony są jakby nieco przygłuszone, ale naprawdę nieznacznie i może to być tylko moje wrażenie. Podobnie jak ich poprzedniczki, Alphy są bardzo głośne i pozwalają doskonale odciąć się od otoczenia. Wykonałem mały test wykorzystując telefon z aplikacją do mierzenia poziomu decybeli jako „symulatora głowy”, wkładając go między słuchawki. W obu przypadkach, przy głośności komputera ustawionej na 50%, pomiar wykazał okolice 70-72 decybeli. Ryzykowania słuchu i podbijania głośności ponad ten poziom raczej nikomu nie polecam. 😉

W grach różnica jest praktycznie niezauważalna, to nadal są te same, doskonałe słuchawki dla graczy. HyperXy spełniają swoją rolę praktycznie tak samo jak Cloud II, bardzo dobrze kierując naszą uwagę w miejsce, z którego dochodzi odgłos strzałów w grach takich jak CS: GO, a ponieważ, jak już wspomniałem, są bardzo głośne, pozwalają dość wcześnie wykryć przeciwnika. W grach mniej wymagających, jak na przykład ogrywany przeze mnie ostatnio Northgard, sprawdzą się tym lepiej.

Spis treści

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Zbigniew Pławecki
Redaktor, specjalista ds. esportu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię

Spis treści