Strona głównaRecenzjeGryLego Star Wars: The Skywalker Saga - najlepsze podejście do Star Wars...

Lego Star Wars: The Skywalker Saga – najlepsze podejście do Star Wars od lat?

Gwiezdne Wojny w formie gier w ostatnich latach przeżywają prawdziwy rozkwit. Lego Star Wars: The Skywalker Saga jest tego kolejnym dowodem.

Filmowa Saga Gwiezdnych Wojen została oficjalnie zakończona wraz z premierą 9. epizodu, o ile oczywiście ktoś w siedzibie Disneya nie postanowi odkopać marki i wycisnąć z niej jeszcze odrobiny pieniędzy. Nic dziwnego, że pojawiło się w końcu podsumowanie w postaci gry z serii Lego, za którą odpowiedzialne jest studio TT Games. Poprzedni tytuł tego dewelopera z Gwiezdnymi Wojnami w tle, Przebudzenie Mocy, ujrzała światło dzienne już 6 lat temu, nic więc dziwnego, że fani stęsknili się za marką. Czy twórcy sprostali ich oczekiwaniom?

Odległa i bardzo duża galaktyka

Jeśli ostatni raz w gry z serii Lego (jakiekolwiek) graliście w czasach PlayStation 2, możecie się mocno zdziwić zasiadając do Lego Star Wars: The Skywalker Saga. Gra jest o wiele bardziej rozbudowana od swoich protoplastów, miejscami czerpie nawet sporo z tytułów z otwartym światem. Bez obaw, nie ma tu miliona znaczników, a większość fabuły przejdziecie “liniowo” (w końcu oparto ją o filmy, o czym za moment), ale czasem natraficie na większe, bardziej otwarte lokacje, gdzie spotkać będzie można kilkunastu NPC, zlecających różne proste misje.

Lego Star Wars: The Skywalker Saga 1

Poza tym, każdy poziom napakowany został bonusami i znajdźkami, których odkrycie będzie wymagało dłuższej chwili na zastanowienie i opracowanie ścieżki. No i niemal każdy element otoczenia, złożony z klocków, można rozwalić i zamienić na stosik monet, służących do rozwoju postaci. Frajda z biegania po mapie i rozwalania otoczenia jest… po prostu niesamowita. W dodatku, jeśli nie uda Wam się odkryć wszystkich sekretów w trakcie pierwszego przejścia (a na pewno Wam się nie uda… 😉 ), to po ukończeniu fabuły każdy poziom można przejść w trybie dowolnym. Jest to ważne o tyle, że za pierwszym razem nie będziemy mieli odblokowanych wszystkich postaci i umiejętności, koniecznych do odnalezienia każdego sekretu.

Nadświetlna… prędkość fabuły Lego Star Wars

Wróćmy jednak do sedna, czyli Gwiezdnych Wojen. Gra to skondensowana fabuła wszystkich dziewięciu części filmu, z bardzo delikatnymi, niemal niewidocznymi na pierwszy rzut oka nawiązaniami do niektórych seriali. Od razu ostrzegam hardcore’owych fanów filmów – nie przeniesiono tutaj wszystkich detali i scen, czasem ich brak doskwiera bardziej, czasem mniej, generalnie widać, że autorzy postawili na dynamikę rozgrywki i fabuły, trochę kosztem wiernego czerpania z materiałów źródłowych.

Lego Star Wars: The Skywalker Saga 2

Czy mi to przeszkadzało? Zauważałem braki, ale z racji, że misji jest łącznie 45, gra jest na tyle duża, że dokładne przedstawianie każdej znajdującej się w filmie sceny spowodowałoby zapewne jeszcze większe wydłużenie – tyle, że zamiast akcji, oglądalibyśmy po prostu animowany film.

Zobacz: Żyraf z Horizon Forbidden West doczekał się zestawu LEGO

W ramach rekompensaty, gra ma swój własny, specyficzny charakter, dzięki mnóstwu akcentów humorystycznych. Nie raz uśmiechniecie się szeroko widząc miny ludzików, to jakie zachodzą między nimi interakcje oraz w jakie dialogi czasem wchodzą.

Każdy ma w Lego Star Wars swoje 5 minut

Rozgrywka w Lego Star Wars: The Skywalker Saga to intensywne połączenie kilku gatunków, z których na pierwszy plan wybija się oczywiście platformówka. Oprócz niej mamy na przykład – drzewko rozwoju umiejętności naszych postaci, proste strzelanie z użyciem osłon, walkę z bossami na miecze świetlne, symulator statków kosmicznych, a nawet wyścigi.

Postaci w grze jest tyle, ilu bohaterów ma seria – aby przejść dalej, będziemy musieli przełączać się pomiędzy nimi i aktywnie używać ich unikalnych zdolności, a po drodze dane nam będzie odblokowywać kolejne warianty (czyli po prostu skiny) naszych klockowych ludzików. Tak więc, oprócz Luke’a, Lei, Hana Solo czy Chewiego, przyjdzie nam sterować m.in. Lando, a nawet misiami… przepraszam, Ewokami z Endor – i wieloma innymi. Łącznie postaci do odkrycia jest, uwaga… 275, a planet – ponad 20. Niech samo to świadczy o skali zadania, przez jakim stanęli ludzie z TT Games. Co zresztą, według doniesień branżowych, przypłacili crunchem.

Moc i radość silna tu jest

Grając w nowe Lego Star Wars, należy pamiętać, że to gra kierowana do każdego, ale przede wszystkim do młodych graczy. Dlatego nie oczekujcie po niej skomplikowanych mechanik, które wycisną z Was łzy i siódme poty, niczym Elden Ring. Ma być prosto, przyjemnie i relaksująco – tak, żeby dało się pograć z dzieckiem / młodszym rodzeństwem, albo odpocząć po ciężkim dniu w pracy. Dobrym przykładem jest wspomniany system osłon. Na niektórych etapach będziemy musieli się rozprawić z gromadą przeciwników, na przykład w jakimś długim korytarzu, zastawionym barierami.

Można je zniszczyć (jak praktycznie wszystko w grze), a potem odbudować, ale przede wszystkim, można się do nich “przykleić” plecami i z takiej pozycji prowadzić ostrzał. Jednak w żadnym momencie gra nie wymaga od nas wybitnej precyzji celowania, wyczucia czasu, itp. – a ewentualną utratę życia możemy przypłacić jedynie Kredytami, które z nas wypadną, o ile nie uda nam się ich wszystkich zebrać po respawnie (który notabene następuje dokładnie tam gdzie zginęliśmy). Z drugiej strony, gra pozwala eliminować przeciwników headshotami i jest to bardzo satysfakcjonujące.

Lego RTX

Swoje wrażenia do recenzji zbierałem na wersji dla Xboxa Series X. Powiecie, że to chyba nie ma znaczenia, bo przecież do tak prostej gry “dla dzieci” nie potrzeba wypasionego sprzętu, a moc nowego Xboxa się w niej zapewne marnuje. Otóż… nie do końca. Moje oko strasznie cieszyły takie detale, jak chropowata faktura plastiku, z którego zrobione są ludziki, czy refleksy od mieczy świetlnych na ich plastikowych twarzach. Na planetach, gdzie panuje brud i błoto, postaci będą zbierać zabrudzenia, często też będą się na nich pojawiały rysy. Gra jest też fenomenalnie cieniowana – w niektórych momentach (na przykład na Endor) cieni rzucanych przez drzewa jest aż za dużo.

Maniacy składania prawdziwych klocków Lego z pewnością będą się zachwycać nad poziomem detali w grze – chociażby statków, które co do szczegółu przypominają swoje fizyczne wersje. Co do płynności, przez 99% czasu gry nie miałem się do czego przyczepić, jednak w trakcie niektórych cutscenek (i może raz czy dwa w trakcie gry) przytrafiło mi się przycięcie animacji. Gra nie ma dedykowanych trybów płynności i jakości grafiki, jednak jak wspomniałem – na kilkanaście godzin gry były to jednostkowe przypadki.

Warto przy okazji wspomnieć o dubbingu. Grałem w pełnej, polskiej wersji językowej i większość głosów jest podłożona naprawdę dobrze, a polski Lord Vader wypadł naprawdę fenomenalnie! Muszę jednak przyczepić się odrobinę do wymawiania nazw planet i miejsc – niektóre są wymawiane inaczej niż w filmach, tak jakby próbowano ich nazwy na siłę… „zangielszczyć”.

Podsumowanie

Nie będę ściemniał ani owijał w bawełnę – Lego Star Wars: The Skywalker Saga to nie tylko najlepsza gra z serii Lego, spośród tych w które grałem, ale jedna z najprzyjemniejszych i najbardziej wciągających gier w ogóle w ciągu ostatnich miesięcy. Sprawa mnóstwo frajdy, jest beztroska, nie próbuje sfrustrować gracza na siłę i chyba każdy będzie się przy niej dobrze bawił. Jedyne mankamenty, jakie można wytknąć to potraktowanie fabuły sagi “po łebkach” i te drobne, pojedyncze, acz zauważalne przycinki. Absolutnie jednak nie są to błędy, które psułyby mi zabawę ani przeszkadzały wysoko ocenić grę.

Ocena: 9/10

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Zbigniew Pławecki
Zbigniew Pławecki
Redaktor, specjalista ds. esportu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię