Manor Lords pokazało, że Polacy potrafią robić gry, które wciągają na długie godziny. O grze było na tyle głośno jeszcze przed premierą, że trafiła na listę życzeń ponad 3 milionów graczy. I zdecydowanie mieli rację.
Manor Lords to przedstawiciel gatunku city builderów, trochę takie połączenie serialu 1670 z Chłopami i grami The Settlers i Sim City. Co ciekawe, autor gry jeszcze przed premierą zaznaczył, że jego gra nie jest konkurencją dla serii Total War i nie jest to dynamiczny symulator podbojów w stylu Age of Empires. I rzeczywiście – tempo rozgrywki jest spokojne i jednocześnie bardzo satysfakcjonujące. Toczenie bitew jest jednym z dodatków pojawiających się gdzieś w tle podczas rozgrywki. Najważniejsze jest jednak budowanie własnej osady i jej rozwój.
Zanim jednak wbijemy pierwszy szpadel w ziemię, najpierw musimy wybrać swój ród oraz opracować własny herb. Edytor postaci może nie jest zbyt mocno rozbudowany, jednak sam należę do osób, które mogą grać podstawową postacią i nie muszę się bawić w upiększanie awatara, którego i tak potem nie będę oglądał, a w najlepszym przypadku będę obserwował jego plecy.
Bardzo dobrym rozwiązaniem jest możliwość samodzielnego określenia poziomu trudności gry oraz dostosowanie poszczególnych aspektów rozgrywki, takich jak ilość surowców na start, agresywność zbójów, możliwość budowania studni gdzie chcemy czy wpływ warunków pogodowych na rozgrywkę. Obecnie do wyboru mamy trzy cele główne i jedną mapę, tych drugich w przyszłości ma pojawić się więcej.
Po ustawieniu wszystkiego zaczynamy z garstką bezdomnych chłopów, którym musimy zorganizować życie oraz zajęcie. Zaczynamy od budowy domów, chaty drwala, tartaku, chaty myśliwego i tak dalej. Ważna jest przede wszystkim kolejność tworzenia budynków, żeby nagle nie okazało się, że nie mamy już materiałów do budowania, zwłaszcza, że zbudowanie obozu drwali wymaga również drewna. Błędne zaplanowanie kolejności stawiania budynków to konieczność rozpoczęcia gry od nowa.
Samo budowanie i rozwój, a zwłaszcza budowa dróg przypomina mi pierwsze i jak dla mnie najlepsze odsłony The Settlers. Podobnie jak w innych grach tego typu, musimy zaplanować linie produkcyjne. Do upieczenia chleba potrzebujemy pieca oraz mąki. Do zrobienia mąki potrzebujemy wiatraka i zboża, a do zrobienia zboża… i tak aż do początku procesu produkcji.
Jednak w przypadku Manor Lords nie możemy sobie budować ot tak, gdzie popadnie i wyznaczać miejsc pod pola uprawne. Na mapie okolicy możemy włączyć różne warstwy pokazujące, gdzie najlepiej sadzić pszenicę, a gdzie len lub jęczmień. Żeby jednak nie było zbyt łatwo to intensywna uprawa sprawia, że ziemia staje się mniej żyzna. Musimy zatem cofnąć się czasów wczesnej podstawówki i przypomnieć z lekcji historii lub przyrody czym była trójpolówka i płodozmian.
Podobnie sytuacja wygląda np. z polowaniami. Zbyt intensywne polowanie sprawi, że zwierzyna zostanie przetrzebiona i nie będzie się odradzać. Co więcej, dzikie zwierzęta muszą mieć też spokój, dlatego lepiej nie podchodzić tam ze swoją zabudową.
Oprócz tego do dyspozycji mamy możliwość hodowli owiec (które wymagają pastwisk), zakładania uli czy też przydomowej hodowli kur i kóz. Mieszkańcy naszej osady potrzebują również miejsca na targowisko, gdzie mogą sprzedawać i kupować towary, również z ludźmi z sąsiednich wiosek, by w ten sposób dostawać towary niedostępne na lokalnym rynku.
Wsi spokojna, wsi wesoła
Jednym z najciekawszych dla mnie elementów jest proces budowania domów dla mieszkańców. W pierwszej kolejności wyznaczamy obszar do budowy domów. Jeżeli obszar ten będzie dostatecznie długi, to oprócz przydomowych wychodków, mieszkańcy będą mieli możliwość podstawiania tam wcześniej wspomnianych kurników, zagród dla kóz czy warsztatów lub sadów. W każdym z domu mieszka jedna rodzina, którą możemy dowolnie przydzielać do pracy. I tu pojawia się mały problem, zwykle rąk do pracy jest mniej niż byśmy potrzebowali. Aby zachęcić kolejnych mieszkańców do osiedlenia się w naszej wiosce potrzebujemy wybudować kolejne domy. W pierwszej kolejności jednak musimy zadbać również o potrzeby mieszkańców tak, aby mieli pełne brzuchy, w co się ubrać oraz zadbać o ich duchową strawę, czyli postawić kościół. Wraz ze wzrostem zadowolenia mieszkańców inni chętniej będą się u nas osiedlać.
Spełnienie określonych wymagań sprawia, że dom możemy awansować na kolejny poziom, dzięki czemu mieszkańcy stają się zamożniejsi i generują zyski w postaci pieniędzy. Te również przydatne są podczas rozbudowy osady. Realizacja określonych celów awansuje także naszą wioskę na kolejny poziom, za co dostajemy punkty, przy pomocy których odblokowujemy kolejne budowle lub technologie na drzewku. To podzielone jest na cztery kategorie związane z rolnictwem, zbieractwem, technologią oraz wojskowością.
Minusem rozwoju mieszkańców są ich coraz większe kompetencje – ktoś kto na początku tyrał w polu po awansie na rzemieślnika na pole już nie wróci, za to chętnie zajmie się tworzeniem oręża dla wojska etc. Jak w życiu. A skoro już przy orężu jesteśmy, to będzie nam potrzebne do uformowania oddziałów milicji, która pomoże nam odeprzeć ataki okolicznych zbójów. Jednak na wojska okolicznych szlachciców potrzebujemy już własnego wojska. Jeżeli jednak walka jest dla Was sprawą drugorzędną to można poczynić odpowiednie ustawienia na starcie gry i nie przejmować się tym zbytnio.
Obecnie wiele elementów związanych z rozwojem czy dyplomacją jest jeszcze niedostępnych. Manor Lords znajduje się obecnie w fazie wczesnego dostępu, co zresztą jest zauważalne po występujących na mapie artefaktach i gliczach. Gra jest teoretycznie dostępna w języku polskim, jednak wiele elementów menu i opisów nadal jest po angielsku. Z czasem powinno być jednak lepiej.
Pozostaje czekać na kolejne mapy i nowe scenariusze oraz nowe budynki i znacznie większe drzewka rozwoju. Przed autorem gry jeszcze długa droga, ale i tak należą mu się brawa za to co dotychczas zrobił. Poza występującymi na mapach artefaktami, świat i otoczenie wyglądają bardzo solidnie. Mamy tu warunki pogodowe oraz pory roku, które mają wpływ zarówno na życie mieszkańców jak i trwałość surowców. Ciekawą opcją jest możliwość wirtualnej przechadzki w roli wybieranego na początku gry szlachcica. Z bliska widać, że nasza wioska tętni na swój sposób życiem, ludzie krzątają się, zajmują pracą czy budową.
Całość okraszona jest klimatyczną muzyką, podobno nieco do tej, którą można usłyszeć w Wiedźminie. Swoją drogą, charakterystyczne melodie kojarzą mi się z wiszącym nad wsią widmem głodu, chorób oraz wszechobecnego błota i zimna. To jest mega klimatyczne.
Podsumowanie
Manor Lords to gra, która dzieje się powoli, życie na wsi rządzi się swoimi prawami, a wszystko zajmuje czas. Zasiać zboże można raz do roku i zebrać też. Posadzone jabłonie wydadzą plony dopiero po trzech latach. Wybudowanie kolejnego domu trwa, tak samo jak posadzenie drzewa i oczekiwanie na to aż urośnie. W ten sposób nawet się nie obejrzycie jak na zegarze wybija 2 w nocy i trzeba się zbierać, bo jutro do pracy.
Tym samym, jeżeli lubicie strategie oraz powolne budowanie i obserwowanie tego co robią mieszkańcy to zdecydowanie Manor Lords jest dla Was. Teraz pozostaje z nadzieję patrzeć w przyszłość i czekać na kolejne elementy gry dodawane przez autora.
Zalety
|
Wady
|