Ucichły fajerwerki, opadło konfetti, IEM Katowice 2020 przeszło do historii. Na stałe zapisali się w niej również zawodnicy Natus Vincere, którzy bez większych problemów poradzili sobie z G2 Esports.
Jeszcze przed sobotnim półfinałem Na`Vi kontra Astralis można było mieć nadzieję na wyrównany finał. Jednak gdy wschodnioeuropejska formacja dosłownie zmiażdżyła dominujących do tej pory Duńczyków, już tylko nieliczni mogli mieć nadzieję, że finał skończy się na czymś więcej niż 3 mapy. Jeszcze bardziej pewnym stało się to w momencie wybierania i banowania map. Z niezrozumiałych przyczyn G2 jako pierwszą wybrało mapę Nuke – na której przecież wczoraj z Astralis zostały dosłownie strzępy. Nic dziwnego, że finalny wynik tego starcia był jeszcze bardziej “drastyczny” – 16:4.
Zobacz: IEM Katowice 2020 zamknięty dla gości! Organizator zwróci pieniądze za bilety
Najbardziej wyrównaną mapą całego starcia – o dziwo – był Dust2. O dziwo, bo z reguły mapa ta jest najbardziej lubiana przez zawodników zza naszej wschodniej granicy. O w początkowej fazie zanosiło się po raz kolejny na dominację, o tyle w drugiej połowie G2 zabrało się do odrabiania strat, i to zabrało w sposób bardzo skuteczny. Przy remisie 13:13 do głosu doszło jednak doświadczenie zawodników Na`Vi, którzy przetrzymali najgorszy, kluczowy okres, ostatecznie wygrywając 16:13. Dokonali tego z ogromną pomocą swojego młodego zawodnika, Perfecto, który nie dość, że wygrał im rundę mapową w clutchu 1 na 2, to jeszcze był bliski przejścia całego meczu bez ani jednego zgonu. Stan ten trwał aż do pierwszej połowy ostatniej mapy.
Mirage to powrót do demolowania przeciwnika. Bohaterem każdej mapy był inny zawodnik Natus Vincere. Na Nuke’u był to Boombl4, na Dust2 wspomniany Perfecto, a na Mirage’u – weteran ekipy, flamie. Po 6 rundach miał już bilans 13 fragów i 1 zgon. Ta mapa zakończyła się też najszybciej – końcowym wynikiem 16:2. Za wygraną w turnieju Na`Vi otrzymało 250 tysięcy dolarów.
Przy okazji finału stała się też rzecz historyczna. Wiem, że na temat IEM Katowice 2020 można mówić o historycznych wydarzeniach w różnych kontekstach, ale przede wszystkim chodzi mi teraz o oglądalność. Według serwisu Esports Charts, w szczytowym momencie mecz oglądało 1 002 132 osób. Jest to jeden z najepszych wyników w historii turniejów CS:GO, lepszy nawet od Majora w Berlinie. Czyżby powoli nadchodziły czasy kiedy Majory będą tracić na znaczeniu, a na prowadzenie wyjdą turnieje ESL?