Wiele grup nienawiści poszukuje nowych członków zagrywając się w popularne gierki. W końcu gdzie, jak nie w grach, można odnaleźć ludzi ze skłonnościami do agresji?
Ekstremiści nie stronią od technologii, która pozwala rosnąć w siłę ich grupom. Starają się iść z duchem czasu, by móc szerzyć swoje praktyki, pozostając przy tym anonimowym mówcą nienawiści. Stąd obecność ich przedstawicieli na serwerach gier nie powinna zaskakiwać, bowiem dostępne opcje w trybach multiplayer są dla nich idealnym narzędziem do komunikacji z różnorodną warstwą społeczeństwa.
Występująca niemal we wszystkich tytułach sieciowych niewinna funkcja chatu staje się w ich rękach piekielnym instrumentem do „badania rynku” i prowadzenia rekrutacji. Przez gry dołączają również na fora i grupy społeczne, jak np. na Reddit lub Discord, gdzie mogą przekonywać do swoich prawd naiwną młodzież.
Zobacz też: Gry dla dorosłych będą droższe przez dodatkowy podatek od brutalności?
Tylko zastanawiacie się pewnie, dlaczego szukają nowych członków wśród graczy? Według naukowca Joan Donovan z Data and Society, biali nacjonaliści na przestrzeni wielu lat korzystają z nowinek technologicznych i szczególnie z internetu. Jest więc dla nich naturalną rzeczą korzystać z przestrzeni sieci do celów rekrutacyjnych. Najlepszym ku temu miejscem są szczególnie serwery gier FPS, na których nie brakuje młodych gniewnych…
Widziałem, jak te grupy komunikowały się i rozprzestrzeniały w innych przestrzeniach online, nie mając zamiaru nikomu mówić konkretnie, że są białymi suprematystami, ale naprawdę próbowali dowiedzieć się, dlaczego młodzi mężczyźni wpadają w agresję i jak mogą to wykorzystać do stworzenia szeroko zakrojonego ruchu społecznego.
I chociaż zdawałoby się, że platformy dla graczy typu Steam na bieżąco blokują treści propagujące nienawiść, to jednak ich działania opierają się na raportach od użytkowników. Więc ciężko mówić o znakomitym mechanizmie obronnym, kiedy tak naprawdę to od klientów zależy poziom bezpieczeństwa. Nie wystarczy kilku dobrych samarytan, by móc monitorować kilkadziesiąt milionów osób…
ISIS też rekrutował ludzi przez neta.
Dobrze wiedzieć, ale pragnę zauważyć, że lewicowy ekstremizm atakujący cywilizację zachodnią na uczelniach nie jest nigdzie stygmatyzowany i nawet są osoby twierdzące, że tak powinno być.