Od dawna wiele osób podnosi problem cyfrowych gier, które tak naprawdę wynajmujemy i nie jesteśmy ich właścicielami. Kwestia ta co jakiś czas wraca, ale chyba do tej pory nic tak nie otrzeźwiało naszych umysłów, jak niedawno ogłoszenie Nintendo.
Nintendo 30 stycznia zamknęło Wii Shop. Już wcześniej (od marca 2018) użytkownicy nie mogli kupować wirtualnej waluty w postaci Wii Pointsów, a teraz nie mogą też kupować gier przez WiiWare czy też Virtual Console. Póki co wszystkie tytuły, które wcześniej kupiliśmy w wersji cyfrowej, nadal będą dostępne do pobrania. Ale tylko do czasu.
Zobacz: Nintendo Switch wygrywa na rodzimym rynku z PlayStation 4
Nintendo zapowiedziało, że w przyszłość zostanie wyłączone nawet pobieranie zakupionych gier. I w tym miejscu należałoby użyć słowa „wynajętych”, a nie „zakupionych”, bo tym jest właśnie cyfrowa dystrybucja. Jeśli macie Wii i chcielibyście zachować wszystkie zakupione gry, to lepiej pobierzcie je do pamięci konsoli, a jeśli nie wystarczy Wam miejsca, to możecie użyć zewnętrznej karty pamięci. Gorzej, jeśli nośnik pamięci się zgubi lub zostanie uszkodzony.
Zobacz: W tym roku otrzymamy mniejsze i tańsze Nintendo Switch
I to trochę smutne, bo z czasem możemy stracić legalny dostęp do gier, które wychodziły na Nintendo Wii. Za kilkanaście lat będą to produkcje retro, których nigdzie nie da się zdobyć. Ale jak powiedział Frank Cifaldi z Video Games History Fundation – piraci zawsze znajdą sposób. I może to rzeczywiście jedyny, nielegalny, ale jednak jedyny sposób na zachowanie starych gier? Czy nie tak samo jest teraz w przypadku wielu produkcji na SNES lub NES i wiele innych, starszych konsol?