O tym, że Nintendo w tańcu się nie p..atyczkuje wiadomo od dawna. Tym razem japońska firma pozywa streamera, który udostępnił transmisję gier przez ich oficjalną premierą. Nintendo domaga się kilku milionów dolarów.
Jeżeli chodzi o własność intelektualną i prawa autorskie to Nintendo ma na tym punkcie istnego fioła. Kilka lat temu zamknęła stronę udostępniającą za ROMy z Nes, których samo Nintendo i tak od dekad nie sprzedaje. Tym razem poszło o streamowanie gier jeszcze przed ich oficjalną premierą.
Konkretniej oberwał Jesse EveryGameGuru Keighin, który regularnie prowadził transmisje na żywo z gier, które jeszcze oficjalnie nie trafiły na rynek. Co ciekawe, Nintendo miało wcześniej kontaktować się ze streamerem, aby ten zaprzestał procederu. Ten jednak zlał japońskiego giganta ciepłym moczem. Nie trzeba było długo czekać na reakcję ze strony Nintendo. EveryGameGuru nadal publikował materiały z Mario & Luigi: Brothership i to na trzy tygodnie przed oficjalną premierą.
I jak to się mówi pałka się przegięła, według Insider Gaming, Nintendo domaga się odszkodowania w wysokości 150 tysięcy dolarów za każde naruszenie praw autorskich. Po podliczeniu wychodzi tego 7,5 miliona dolarów.
W czasie streamów Keighin miał otrzymywać wpłaty od widzów, co wg Nintendo jest promowaniem piractwa. Teraz będzie miał nad czym rozmyślać.