Warszawskie targi zakończyliśmy z mieszanymi uczuciami. Impreza niby trwała 3 dni, ale wątpimy by ktokolwiek tyle wytrzymał.
Organizatorzy T-Mobile Warsaw Games Week chwalą się na stronie głównej, że w tym roku odwiedzających było znacznie więcej, niż podczas poprzedniej edycji imprezy. Próg EXPO XXI przekroczyło około 34 tys. osób. Zastanawiamy się tylko, ilu gości opuściło warszawskie wrota z uśmiechem na twarzy i głową pełną wrażeń?
Nasz pesymizm wynika z własnych doświadczeń, bowiem moc atrakcji nie powaliła na kolana, co więcej 3-dniowy maraton zaprzestaliśmy już w połowie drugiego dnia. Dlaczego? Baterie w aparatach jeszcze trzymały, nogi nie odmiawały posłuszeństwa, ale nie było tam nic, czego wcześniej byśmy nie widzieli na innych pokazach, jak chociażby na tegorocznym PGA i Good Game Warsaw.
Fakt, nie brakowało stanowisk z grami bądź producenckich kantyn z nowymi modelami akcesoriów komputerowych. Jednak po zajrzeniu do kilku wystawców zaczęła wkradać się powtarzalność. Druga sprawa ma bezpośredni związek z deweloperami gier, bowiem to, co było do ogrania, już wcześniej mogliśmy obejrzeć w obszernych zwiastunach. Przez to po kilku rundkach straciliśmy apetyt na dalsze testowanie dem, na bazie których stworzono trailery.
Ponadto, jako wierni blaszanym urządzeniom załamaliśmy się, że większość z nowych gier było prezentowane na konsolach, a pecetowe wersje odeszły w odstawkę. Far Cry 5, nowy South Park, czy też The Evil Within 2 można było ograć wyłącznie na padach. Więc nazwanie WGW imprezą dla wszystkich graczy jest dużym nadużyciem.
Sytuację próbowano uratować konkursami (np. Lenovo rozdające atrapy), występami youtuberów (np. Ziemniak, Jelenie Jaja), gości specjalnych (Paweł Małaszyński, Popek) i hostessami, które miały zachęcać do zatrzymania się w danym rejonie hali. Emocje opadały jednak tak szybko, jak uśmiechy z twarzy urodziwych kobiet.
Z oficjalnych informacji dowiadujemy się, że powierzchnia wystawiennicza WGW 2017 wyniosła 12 tys. m/2. Tylko co z tego, jeśli dany metraż nie został rozplanowany przez producentów w sposób interesujący. Mając za sobą nieco większe imprezy, wychodzimy z założenia, że nasz czas został po prostu zmarnowany.
A jak Wy bawiliście się na WGW 2017?
Źródło: