Ta gra lubi oszukiwać
Tam gdzie są zalety, muszą być też wady. Nie ma gier idealnych, a już na pewno nie jest nią FIFA 18. Frustrujące jest przede wszystkim to, w jakim sposób produkcja EA Sports oszukuje graczy. W FUT jeśli trafimy na przeciwnika z gorszym składem, to niemal możemy być pewni tzw. handicapu. Nasi gracze zaczną być mniej dokładni, za to piłkarze rywala okażą się równymi rywalami i to pomimo dużo gorszych statystyk. To samo widać w meczach z komputerowym przeciwnikiem. W EA Sports zdecydowanie lubią dramaturgię. Często po stracie bramki błyskawicznie wyrównywałem wynik, bo przeciwnik okazywał się zaskakująco bierny w obronie. Z drugiej strony prowadzenie w meczu sprawia, że rywal dostaje nagle dodatkowych mocy i zaczyna dużo lepiej rozgrywać piłkę. Nie lubię takiego oszukiwania. Rozumiem przesłanki stojące za takimi praktykami, ale nie dla wszystkich stron jest to uczciwe.
Nie sposób też pominąć kwestii sędziów. Z arbitrami jest problem już od wielu lat i najwyraźniej programiści jeszcze nie znaleźli sposobu na ich rozwiązanie. Wciąż można w absurdalnej wręcz sytuacji dostać żółtą kartkę lub podarować przeciwnikowi rzut karny. Jednocześnie perfidne ataki od tyłu często nie kończą się nawet gwizdkiem sędziego. To jeden z najbardziej irytujących elementów w FIFIE 18.