Funkcjonalność i oprogramowanie

Strona głównaRecenzjeRecenzja klawiatury Logitech G610 Orion Brown.

Recenzja klawiatury Logitech G610 Orion Brown.

Funkcjonalność i oprogramowanie

Porzućmy natenczas wygląd klawiatury, a zajmijmy się kwestią funkcjonalności. G610 Orion Brown w pewnym sensie ożywił moją kreatywność pisania. Nie dla tego, że udało mi się stworzyć specjalną więź, a z powodu rewelacyjnego wyczucia skoku przycisków oraz podświetlenia klawiszy przy zastosowaniu białych diod. Bardzo, ale to bardzo spodobało mi się to, że nie muszę zbyt mocno napierać palcami na przyciski, aby komputer wyświetlił wszystkie wybrane znaki. Przełączniki MX Cherry Brown mają wysoki poziom precyzji i relatywnie niski próg wyczuwalności (2-4mm). Już w połowie drogi przycisku do powierzchni obudowy, klawiatura bezbłędnie domyślała się co chcę napisać. Na uwagę zasługuje jeszcze to, że klawiatura wykorzystuje system N-Key rollover. Jednocześnie mogłem wybrać wiele klawiszy, a urządzenie przetwarzało wszystkie znaki i nie blokowało się.

Porównując G610 do klawiatury membranowej, to cóż… Mogę powiedzieć tyle, że są to dwa diametralnie różne style pracy. Na laptopie może i mogłem pisać niewiele szybciej, ale pisze się sztywniej i przez bliskie odstępy klawiszy popełniam znacznie więcej błędów. Mechanik ma to do siebie, że naciskając każdy kolejny znak, ma się wrażenie pływania palcami po klawiaturze. Sprawa jest dosyć zrozumiała, bowiem w mechaniku za elastyczność odpowiada zamontowana pod przyciskiem giętka sprężyna. Wysoka jakość konstrukcji przełącznika pozytywnie wpływa na wymaganą siłę nacisku i prędkość powrotu do pozycji początkowej. Podczas pracy, tak jak i w trakcie pisania tej recenzji, najbardziej denerwował mnie dźwięk wydobywający się z klawiatury. Tak, jakby sprawiało jej to ból, ale nic bardziej mylnego. Jest to raczej normalny zabieg wywołany szybkim stukaniem w klawiaturę, ponieważ przycisk musi się w końcu zatrzymać i wrócić do pozycji wyjściowej. Można z niej korzystać w sposób cichy, ale automatycznie wolniejszy. Mimo wszystko przyzwyczajenie się do głośniejszego dźwięku klików jest tylko kwestią czasu. Na korzyść G610 wpływa również wysoka żywotność przełączników. Producent oszacował ją na 50 milionów kliknięć, więc praktycznie pożyją dwukrotnie dłużej od tych zastosowanych w klawiaturach membranowych lub hybrydowych.

Podświetlenie i dodatkowe funkcje

Klawiatura oferuje jedynie białe światełko, lecz zaopatrując się ze strony Logitecha w dedykowane oprogramowanie mamy szansę trochę poeksperymentować i ustawić tryb podświetlania w taki sposób, jaki tylko chcemy. Aplikacja Logitech Gaming Software udostępnia opcje przesuwania się podświetlenia w pionie lub w poziomie, od środka do zewnątrz, a także w trybie gwiazdy podświetlając losowe przyciski lub te zatwierdzone przez nas. Dodatkowo możemy ustawić poziom natężenia światła dla każdego przycisku z osobna. Będzie to przydatne do tego, by wyróżnić najczęściej wykorzystywane przyciski w grach, np. WSAD, bowiem fizycznie nie są wyróżnione kolorem czerwonym, jak to bywa w niektórych modelach klawiatur mechanicznych. Ponadto program pozwala zapisać makra dla przycisków F1-F12, zapisać profile ustawień dla wielu gier i sparować pracę urządzenia z innym sprzętem Logitecha, np. z myszką lub headsetem. Fajnym rozwiązaniem jest opcja Analiza Danych Wyjściowych – umożliwia stworzenie mapy obrazu używanych klawiszy pod względem częstotliwości i czasu naciskania.

[galeria=8,2]

Możliwości G610 Orion Brown nie kończą się na standardowych klawiszach numerycznych i znakach alfabetycznych. W okolicach prawego górnego rogu zamieszczono klawisze multimedialne do szerszego zastosowania. Tu między innymi przycisk w kształcie rolki umożliwiający regulację głośności, przycisk stopu, odtwarzania oraz przeskakiwania utworów do tyłu lub do przodu. Nie zabrakło również opcji mute, pozwalającej w każdym momencie wyciszyć dźwięk. Po lewej stronie przycisków multimedialnych znajdują się jeszcze dwa klawisze funkcyjne. Pierwszy z nich odpowiada za tryb podświetlenia, a drugi za uruchomienie Trybu Gry. Po jego naciśnięciu możemy zablokować klawisze wywołujące niechciane działanie w systemie (np. ALT+Tab, WIN, CapsLock).

Jak już sobie popisałem to postanowiłem także sobie w coś pograć. Jako że miło wspominam czasy, gdy chodziło się z kumplami na kafejkę i zagrywało w CS-a, toteż postanowiłem odświeżyć starą znajomość z jedną z najbardziej popularnych gier multiplayerowych. Szybko wybrałem serwer (oczywiście polskiego pochodzenia, bo dobrze jest od czasu do czasu wysłuchać rodzimej wiązanki) i cierpliwie czekałem, aż znalazłem się na liście graczy. Pierwsza runda, zakup broni i pierwsze zabójstwo, tylko szkoda, że wykonane na mnie. Potrzebowałem kilku minut, by przyzwyczaić się do wyższego progu przycisków. I nagle, gdzieś około 10 rundy nastąpił przełom – mój pierwszy zdobyty skalp. Gdyby do gry dodali pełną animację wiernie oddającą ścinanie płata skóry wraz z włosami, w tej chwili na pewno bym to zrobił. Klawiatura bardzo szybko reagowała na moje niekonwencjonalne decyzje. Już chyba rozumiem, dlaczego wcześniej grając w CS, nie mogłem zabić kilku zawodników. Bo mieli przewagę w postaci mechanicznej klawiatury. To nie jest żaden chwyt marketingowy a wirtualna rzeczywistość. W końcu klawiatury mechaniczne używane są przez najlepszych e-sportowców, tak więc oni raczej wiedzą co robią.

 

Podsumowanie

Przyszedł czas na podsumowanie. Pierwsze moje niemiłe wrażenia dotyczące sprzętu (stosunkowo duża cena, wysokość i rozmiary przycisków, inna kultura pracy, pielęgnacja) dosyć szybko zastąpiłem wymiernymi korzyściami płynącymi z doświadczania klawiatury na własnych palcach. Grało i pisało się tak, jak nigdy. To co napisze teraz, zaboli wielu posiadaczy sprzętu komputerowego, jednak ktoś to musi zrobić. Dotychczas, tak jak dla wielu innych osób, nie istniał dla mnie świat z komputerem pozbawionym niskiej klawiatury membranowej. Nie mieściło mi się w głowie, że praca może być przyjemniejsza, a jednak… tak bardzo błądziłem myślami. Przyzwyczajony do pewnych rzeczy miałem zamknięte oczy na pewne sprawy i możliwość przetestowania klawiatury Logitech G610 Orion Brown znacznie poszerzyła moje horyzonty. Mógłbym się przyczepić do wspomnianego Shifta, braku odłączanego kabla USB, jednego koloru podświetlenia, jednak biorąc pod uwagę to, co oferuje sobą sprzęt, jest mi teraz nawet trochę głupio, że miast poświęcając swój czas na chwilach przyjemnych, zajmowałem się takimi pierdołami. Cena 599 złotych może troszkę odstraszyć wszystkich, którzy do tej pory korzystali ze standardowych klawiatur membranowych, ale daje sobie rękę uciąć, a może i coś więcej, że przesiadając się na mechanika poczujesz się choć w połowie jak zawodowiec. Logitech G610 Orion Brown może i jest reklamowany dla prawdziwych graczy, ale nie do końca się z tym zgodzę. Ich klawiatura sygnowana dla profesjonalistów jest także dla amatorów lubiących miło spędzać czas na graniu lub pisaniu recenzji takich, jak ta. Tylko pamiętajcie o jednym – ta klawiatura nie jest magiczna, acz dobrze wykonanym sprzętem.

[pm]+przełączniki MX Brown
+kultura pracy
+niewielkie rozmiary
+klawisze funkcyjne i multimedialne
+intuicyjne oprogramowanie
+przewód w oplocie
-zbyt mały Lewy Shift
-brak możliwości odłączenia przewodu
-podświetlenie LED tylko w kolorze białym
-cena mogłaby byś odrobinę niższa
[/pm]

Źródło:

Spis treści

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Grzegorz Rosa
Redaktor, szef działów gry i audio

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię

Spis treści