Wstęp
Wygląd, funkcjonalność i prestiż – tymi trzema słowami można opisać dzieło sztuki, które wyszło spod dłuta firmy Razer. Chociaż BlackWidow Chroma V2 nie nosi znamion boskości, to w moim mniemaniu jest świętym Graalem wśród klawiatur mechanicznych.
Raz na jakiś czas, z fabryk producentów wyjeżdża sprzęt realizujący niemal w każdym calu kanon komputerowego piękna. Przyciąga wzrok i dłonie graczy, którzy pragną zbliżyć się do czegoś niesamowitego. Chcąc przekonać się, że istnieje coś więcej – prócz rzeczy postrzegalnych dogmatami standardów, trzeba złamać zasady świętości oraz wrodzonego oszczędzania. Kiedy dojdziecie do tego punktu, przed Wami pojawi się możliwość grania prawdopodobnie na najlepszej klawiaturze na świecie, jaką jest odświeżona wersja pełnowymiarowego mechanika BlackWidow Chroma V2.
Aby nie wprowadzać później dygresji, na samym wstępie zaznaczę, że nie będę porównywać recenzowanej klawiatury do jej poprzedniego wcielenia, bowiem takowa nie leżała na moim biurku. Byłoby to kompletnie bezcelowe. Skupię się więc wyłącznie na tym, co sobą reprezentuje. I możecie uznać to za przechwałki bądź formę manipulacji, lecz od momentu rozpakowania czarnej wdowy zacząłem wierzyć, że istnieją ideały.
Typ klawiatury: pełnowymiarowa
Przełączniki: mechaniczne Razer Green
Podświetlenie: przyciski i logo (RGB)
Interfejs: USB 2.0 1,8 metra w oplocie
Wymiary: 48x25x42 cm (z podkładką)
Masa: 1760 gramów
Cena: ok 629 zł