Strona głównaRecenzjeHardwareRecenzja laptopa Lenovo Legion Y530 - gaming w biznesowych szatach

Recenzja laptopa Lenovo Legion Y530 – gaming w biznesowych szatach

Kultura pracy

Aby inwestycja po zakupie komputera zwróciła się z nawiązka, nie wystarczą tłuste fps-y. Może być ich 60, a nawet i 100 niezależnie od tytułu gry, ale co nam po nich, kiedy przyjemność z rozgrywki będzie okupiona przegrzaniem się układów lub donośnym hałasem pracy. Nijak ma się to gamingowego nastroju, prawda? Wobec tego ocena końcowa Y530 będzie podlegać również poziomowi kultury działania.

Zacznijmy od temperatury, która nie jeden już komputer zaprowadziła do śmierci. Pozornie tylko mogliśmy oczekiwać, że wraz z rozwojem marki producent postara się o lepszy sprzęt. W grach może cel ten został zrealizowany, ale ciężko to samo powiedzieć w kwestii regulacji temperatury pracy CPU. Dotychczas za mistrza w tej dziedzinie uchodził Y520 i tak pozostanie, bowiem i5 8. generacji w Y530 okazuje się zbyt gorącym towarem. Pod obciążeniem pokazuje swoją prawdziwą twarz. Możliwe, że gdyby nie throttling 100 stopni zostałoby przekroczone z dużym nakładem.

W trudnych warunkach znacznie lepiej radzi sobie karta graficzna. Nie zaobserwowałem więcej, jak 69 stopni dla GPU i to po całym dniu testów. Niemniej jednak, nie może się pochwalić najlepszymi wynikami, a raczej najgorszymi z całej serii Legion.

Całe szczęście, nerwowość i zapał do pracy nie odbija się negatywnie na temperaturze konstrukcji. Bywa ciepło pod przyciskami klawiatury w miejscach, gdzie przebiega układ chłodzenia, ale o oparzeniach raczej nie ma mowy.

Dla odmiany Y530 wskoczyło na pierwsze miejsce podium w teście głośności pracy. Jest to jeden z cichszych laptopów w spoczynku, a także podczas grania. Muszę jednak zaznaczyć, że model ten miewa sporadyczne wahania nastrojów. Dokładniej rzecz ujmując, w trakcie spokojnych zabaw z multimediami zdarza się, że wiatraki niespodziewanie przyspieszą i to tak bez większego powodu. Ale cóż, może po ręcznym nałożeniu lepszej pasty – z zaznaczeniem na „ręcznym” – problem ten uda się zminimalizować, podobnie jak gorączkę CPU.

Na koniec sprawdziłem jeszcze długość pracy na akumulatorze, która wyznacza granicę mobilności. Niestety, kolejny raz zawiodłem się na gamingowym laptopie. Mogłem odpalić grę bez obniżania taktowania, ale wyłącznie w myślach. Lenovo daje nam do zrozumienia, że urządzenia mobilne nie są przystosowane do grania bez stałego prądu. Co najwyżej, możemy bezproblemowo pobawić się w programach multimedialnych, posurfować po sieci, obejrzeć film w FHD, czy też zrobić milion innych rzeczy, ale wymagające gierki w najwyższych detalach to już inna liga. Akumulator na pełnym ładowaniu wytrzyma podobne przyjemności przez około 4 godziny.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Grzegorz Rosa
Grzegorz Rosa
Redaktor, szef działów gry i audio

3 KOMENTARZE

  1. mam ten laptop i ja jestem zadowolony! i do tego Premium Care też mnie zachęciło. 5 dni na naprawę lub zwrot pieniędzy i naprawionego laptopa brzmi dobrze.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię