Po przejściu Spider-Mana wraz z trzema dodatkami, miałem pewien niedosyt. Z niecierpliwością czekałem na kolejną grę, w której tym razem w rolę głównego bohatera wcieli się Miles Morales.
Spider-Man: Miles Morales to gra przełomu generacji konsol, tytuł dostępny jest zarówno na PS5 jak i w wersji PS4. Swoją kopię ogrywałem na PS4 Pro i byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Nie tylko mechaniką rozgrywki, ale również kilkoma udogodnieniami.
Gra w wersji PS5 reklamowała się kompletnym brakiem okienek ładowania podczas przechodzenia pomiędzy lokacjami zewnętrznymi i wnętrzami budynków. O dziwo, w wersji na PS4 działa to w ten sam sposób. Wychodząc z budynku od razu trafiamy do miasta, bez choćby chwili ładowania. Aż szkoda, że nie było to dostępne w pierwszej grze. Nieliczne ekrany ładowania, po włączeniu gry oraz po śmierci, pojawiają się na znacznie krótszy czas niż poprzednio.
Czy to DLC czy już pełna gra?
Spider-Man: Miles Morales jest zdecydowanie świetną produkcją, którą ograłem z wielką chęcią i chcę przejść ponownie. No właśnie, Insomniac tak przygotowało grę, że żeby odblokować wszystko co się da, konieczne będzie przejście gry co najmniej dwa razy. Wszystko przez to, że część ataków możemy zdobyć dopiero w trybie Nowa Gra +.
Dostanie się do niego nie zajmie jednak wiele czasu. Przejście głównego wątku fabularnego zajęło mi niecałe 10 godzin, a i tak jakoś specjalnie się nie śpieszyłem. Przez to miałem wrażenie, że Miles Morales bardziej można traktować w kategorii dodatku niż pełnoprawnej gry.
Z drugiej strony Insomniac wyszło z założenia, że lepiej się bawić krótko, ale intensywnie. A faktycznie zabawa jest bardzo intensywna. Walki są bardziej dynamiczne, a młodszego Spider-Mana otaczają większe grupy wrogów, z którymi radzi sobie dzięki nowym umiejętnościom obszarowym i błyskawicznym atakom.
Spider-Man to chłopak z sąsiedztwa
Historia zaprezentowana w Spider-Man: Miles Morales jest mocno inspirowana animacją Spider-Man: Into The Spider-Verse(którą swoją drogą bardzo polecam) oraz komiksami. Głównym bohaterem jest Miles Morales, którego mieliśmy okazję poznać w pierwszej części gry. W wyniku ugryzienia przez radioaktywnego pająka, podobnie jak Peter Parker, także Miles zamiast raka nabawił się mutacji dających mu super umiejętności. Akcja gry rozpoczyna się w rok po wydarzeniach przedstawionych w dodatku The City That Never Sleeps.
Młodszy Spider-Man w pewnym momencie zostaje sam w mieście, jak Kevin w domu. Parker wyjeżdża wraz z MJ, jednak przestępcy nie robią sobie wolnego i Morales ma pełne ręce roboty. Naszym głównym wrogiem tym razem jest korporacja Roxxon Energy oraz organizacja The Underground dowodzona przez Tinkerer.
Głównym obiektem pożądania jest paliwo tzw. nuform, które jak się okazuje jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Mamy zatem motyw złej korporacji, chcącej truć ludzi, oraz próby zemsty za wszelką cenę, przez co niezależnie od wyniku wojny ucierpią zwykli ludzie. Na to Spider-Man nie może pozwolić. Oprócz głównego zadania Morales pokazuje, że zależy mu na lokalnej społeczności, pomagając im w sprawach codziennych i realizując ich zlecenia, jak znalezienie kota, wytropienie gołębi czy odzyskanie towaru ze sklepu.
Miles jest świeży jako superbohater i pomimo szkolenia przez starszego kolegę jeszcze nie wszystko ogarnia jak powinien. Umiejętności jakie zyskał Miles po ugryzieniu są nieco inne niż w przypadku pierwszego Spider-Mana. Oczywiście, oprócz możliwości biegania po ścianach czy nadludzkiej siły, do wypełnienia mamy zupełnie inne drzewko umiejętności. To jest atutem gry, ponieważ z jednej strony gramy w coś co już znamy, z drugiej mechaniki walki są inne, dzięki czemu nie mamy wrażenia, że przechodzimy po raz kolejny to samo. Miles nie tylko stawia na szybkie ataki, ale również na ataki obszarowe, które pozwalają szybko wykańczać grupy wrogów. To nadaje walce zdecydowanie większej dynamiki.
Nowy Jork w zimowym wydaniu
W grze wracamy do Nowego Jorku, jednak tym razem jest to wydanie zimowe. Samo miasto jest nieco mniejsze, jednak nie oznacza to, że nie będziemy mieli co robić. Pomimo tego, że główny wątek fabularny jest dość krótki, to nadal do dyspozycji mamy sporo aktywności pobocznych. Oprócz tego co widzieliśmy w pierwszej odsłonie gry, czyli biegania za przestępcami i klepania ich w dziąsła, mamy też kilka nowości. Tym razem zamiast w fotografa pobawimy się w DJ’a, szukającego własnych podkładów muzycznych, oraz poszukamy pamiątek porozrzucanych po mieście.
Nowością jest również mobilna aplikacja stworzona przez przyjaciela Milesa, Ganke’a Lee, dzięki której mieszkańcy miasta mogą prosić Pajączka o pomoc. Misje dostępne w aplikacji zwykle są krótkie, jednak opowiadają ciekawe historie, a nawet dają nam dostęp do nowych strojów czy możliwości podróżowania z kotem Spider-Manem. Osoby, które widziały wcześniej wspomnianą animację, grały w pierwszą cześć, lub czytały komiksy z pewnością skojarzą postacie i ich historie.
Bo mnie boli
Miles Morales nie jest oczywiście grą idealną. Przyczepić mogę się do niektórych sekwencji fabularnych, które zostały wstawione jakby na siłę oraz brak możliwości przeskakiwania dialogów. Odnosiłem wrażenie, że ich jedynym zadaniem jest sztuczne wydłużenie i tak krótkiego czasu gry.
Kolejna kwestia to dynamika walki, która powodowała, że momentami kamera nie nadążała, przez co zdarzało mi się walczyć niemal na ślepo lub blokować przeciwników w ścianach. Udało mi się również wyskoczyć poza mapę, co ostatecznie skończyło się śmiercią.
A skoro o walkach mowa, to pojedynki z bossami były dość monotonne. Zwykle podzielone na etapy, w których przeciwnik powtarza ciągłe tą samą sekwencję, a naszym jedynym zadaniem jest wykonanie kilku uników i atak. Przydałoby się, żeby walki były jednak bardziej różnorodne. Zdecydowanie lepiej wypadają pojedynki z hordami zwykłych oponentów.
Grając w wersję z polskim dubbingiem odniosłem wrażenie, że Mateusz Narloch, który użyczył głosu Milesowi, nie do końca zdecydował się na to jak powinien brzmieć. O ile w przerywnikach filmowych Miles mówi głosem niskim i spokojnym, to podczas walk czy pościgów brzmi zupełnie jak Morty z serialu Rick i Morty. Daje to wrażenie jakby postać była dubbingowana przez dwie osoby.
Podsumowanie
Spider-Man: Miles Morales to coś nowego, zbudowanego na solidnych fundamentach. Gra bardzo dużo czerpie z pierwowzoru, jednak została wzbogacona o masę nowych unikalnych elementów. To sprawia, że z jednej strony czujemy się w zimowym Nowym Jorku jak w domu, z drugiej wiemy, że jest to zupełnie nowa gra rozwijająca uniwersum. Wersja PS4 jest świetna pod względem wizualnym oraz samego działania (brak ekranu ładowania po wyjściu z budynku, szybsze ładowanie). Nie miałem jeszcze okazji próbować wersji na PS5, w tej musi być jeszcze lepiej ponieważ gra obsługuje śledzenie ścieżek oraz sztywne ustawienie 60 klatek na sekundę.
Szkoda tylko, że gra jest tak krótka, ale może dzięki temu nie jest nużąca. Co więcej, twórcy gry dają jasno do zrozumienia, że na tym nie zakończy się nasza przygoda w roli Milesa. Filmik odgrywany po zakończeniu gry jednoznacznie sugeruje, że możemy spodziewać się przynajmniej jednego DLC. Jednak traktujmy to tylko i wyłącznie jako moje spostrzeżenie aż do momentu gdy Insomniac zapowie to oficjalnie.
Ocena 8/10
Zalety
|
Wady
|