Chociaż Astro Bot to teoretycznie zwykła platformówka, to pod względem grywalności oraz dostarczanej zabawy bije na głowę wiele produkcji AAA. To pozycja obowiązkowa dla wszystkich posiadaczy konsoli Sony.
Dla pierwszego PlayStation flagową i podstawową grą dla mnie był Crash Bandicoot. W przypadku PS5, podstawową i obowiązkową grą w jaką powinno się zagrać zaraz po zakupie konsoli zdecydowanie powinien być Astro Bot zamiast darmowego Astro’s Playroom. To gra zawierająca w sobie wiele ukrytych oraz całkiem oczywistych smaczków. W czasie gry spotkamy w zasadzie wszystkie znaczące w świecie PlayStation postacie, chociaż nie wyglądające jak swoje pierwowzory.
Astro Bota mogliśmy spotkać po raz pierwszy na PS4. Postać sympatycznego robota wprowadzała nas także do obsługi kontrolera DualSense w PS5, jednak to właśnie ta produkcja powinna być teraz flagowcem oferowanym wraz z konsolą jako reprezentant.
Za Astro Bota odpowiada Team Asobi. Twórcy postawili przede wszystkim na prostotę i przejrzystość. Fabuła gry jest prosta i nie musimy specjalnie zagłębiać się w szczegóły, żeby dobrze się bawić. Podczas podróży statkiem komicznym, który jest w zasadzie konsolą PS5, ekipa Astro Botów zostaje zaatakowana przez złego kosmitę, który kradnie z maszyny części. W wyniku tego statek rozbija się na pustynnej planecie, a 300 pasażerów gubi się na rubieżach kosmosu. Nasz główny bohater musi zakasać rękawy i odbudować statek oraz odnaleźć towarzyszy. W przemieszczaniu się pomiędzy okolicznymi układami pomoże nam Dual Speeder, który w zasadzie jest kontrolerem DualSense. Do zwiedzenia mamy 6 głównych galaktyk, w których przyjdzie nam odnaleźć brakujące części statku-konsoli oraz zmierzyć się z bossami. Istnieje jeszcze jedna ukryta galaktyka, do której możemy dostać się przez odnalezienie ukrytych na mapach portali.
Twórcom w zwykłej platformówce udało się zmieścić dosłownie całe uniwersum PlayStation. Podczas naszej podróży nie tylko będziemy odbudowywać statek, ale także uratujemy aż 150 postaci znanych z gier na PS. Co prawda te będą w postaci robotów, ale dzięki charakterystycznym częściom stroju lub fryzurom bez problemu odgadniecie kim są. O ile oczywiście nie jest to wasza pierwsza styczność z konsolami i grami na PS. Ratowanie kolejnych towarzyszy jest bardzo ważne z punktu widzenia fabuły gry, do odblokowania kolejnych etapów musimy mieć na swoim koncie określoną liczbę uratowanych botów. To wymaga od nas nieco wysiłku oraz dokładnego myszkowania po mapach. Uratowanych zabieramy na miejsce katastrofy, gdzie pomogą nam odblokować kolejne części mapy oraz dodatkowe bonusy.
Sama historia i motyw ratowania przyjaciół nie jest specjalnie wyszukany, jednak sposób w jaki zostało to przedstawione niesamowicie wciąga i daje satysfakcję. Bardzo dużo frajdy przynosi wyczyszczenie kolejnych planet i zrealizowanie wszystkich celów. Jeżeli podczas pierwszej wycieczki nie uda nam się oczyścić mapy z towarzyszy to przy drugim podejściu możemy wykupić radar, który ułatwi wyszukanie pochowanych botów. I muszę przyznać, że ci czasami są bardzo dobrze ukryci i bez pomocy ciężko byłoby ich odnaleźć.
Każdy ze światów jakie przyjdzie nam odwiedzić jest inny i występują tam charakterystyczni wrogowie. Dodatkowo na planetach znajdujemy różnorakie narzędzia, które pomagają nam rozprawić się z wrogami oraz dostać w określone miejsca. Przykładowo, mała rybka pozwala nam napompować skafander dzięki czemu możemy unieść się w powietrzu. Natomiast mała małpka wyposażona w ogromne łapska pomoże nam wspinać się na platformy i ciskać kamieniami we wrogów. Innym razem zamienimy się w małą myszkę, która może wcisnąć się w niedostępne zakamarki mapy. Do tego dochodzi obsługa kontrolera np. żeby sięgnąć do platformy musimy przechylić kontroler. Innym razem musimy w niego dmuchnąć, żeby zrobić bańki mydlane.
Chociaż wiele z tych mechanizmów można spotkać w innych grach, to jednak Asobi Team udało się to wszystko wpleść w bardzo ciekawy sposób do gry. To w połączeniu z bardzo dużą liczbą znanych z innych gier postaci sprawia, że chce się grać w Astro Bota do samego końca. W zasadzie co chwilę będziemy mieli okazję uratować któregoś ze znanych i lubianych bohaterów. Co więcej, w grze znajdziemy także poziomy, które związane są z jedną serią gier. To zdecydowanie trzeba zobaczyć samemu.
W grze nie znajdziecie mikrotransakcji – wszystko musicie odblokować poświęcając swój czas i zbierając monety oraz puzzle. To dzięki nim w miejscu katastrofy odblokujecie kolejne budynki, które pozwolą zmieniać skórki głównej postaci czy naszego Dual Speedera. Do odblokowania mamy aż 169 przedmiotów związanych z marką PlayStation.
Jedynym minusem Astro Bot jest jej długość. Grę można przejść w nieco ponad 15 godzin. Chociaż w przypadku człowieka pracującego to i tak kilka, a nawet kilkanaście dni grania, jeżeli chce się grę wymaksować.
Pod względem graficznym tytuł prezentuje się wyśmienicie. Mapy są kolorowe i pełne cieszących oko detali, takich jak śnieg, piłki czy wysypujące się ze skrzynek owoce wumpa. Świat jest interaktywny oraz responsywny, chociaż w dzisiejszych produkcjach to nic nowego to i tak zachwyca. Do tego dochodzą zagadki środowiskowe np. gdy musimy dotykać płytek na ścianie i na podstawie wibracji kontrolera. Świetnym pomysłem była sama odbudowa statku konsoli, gdy np. pamięć musimy umieścić w slotach albo nity wbijać młotkiem. Wykorzystujemy do tego możliwości kontrolera DualSense, musimy zatem wymachiwać padem na różne sposoby albo jak wcześniej wspominałem dmuchać w mikrofon.
Duży ukłon należy się także za pełną polską lokalizację gry. Chociaż żadna z postaci nie posługuje się językiem ludzkim, to wszystkie napisy w grze mamy w naszym rodzimym języku. Do tego dochodzi jakość tłumaczenia oraz opisów związanych ze 150 bohaterami z innych gier. Fani konkretnych produkcji z pewnością wyłapią tu wiele smaczków.
Podsumowanie i ocena
Tak jak wcześniej wspominałem, Astro Bot powinien stać się podstawą grą startową dla każdego kto zakupuje PS5. Chociaż, znajomość uniwersum konsoli i innych gier zdecydowanie poprawia poziom zabawy w Astro Bota. Zwłaszcza, że spotkamy tu wielu starych znajomych. Pomimo tego, że jest to teoretycznie gra dla dzieci, to jako wiekowy już kasztan bawiłem się fantastycznie i zdecydowanie lepiej niż przy niektórych produkcjach AAA.
Zdecydowanie polecam
Ocena 9/10
Zalety
|
Wady
|