Strona głównaRecenzjeGryCall of Duty: Black Ops 6 – recenzja kampanii. Seria odżyła!

Call of Duty: Black Ops 6 – recenzja kampanii. Seria odżyła!

Gracze mogą odnosić wrażenie, że seria Black Ops stała się nieskończonym serialem i zaczyna się ciągnąć niczym Moda na Sukces. Czy warto zatem wydawać swoje pieniądze na szóstą już odsłonę serii?

Przyznam szczerze, że bardzo mocno obawiałem się o jakość Call of Duty: Black Ops 6, głównie ze względu na to co w ostatnim czasie działo się w Activision. Firma została ostatecznie przejęta przez Microsoft, a dodatkowo, zeszłoroczna premiera dzieła Sledgehammer Games nie napawała optymizmem. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne.

Twórcy Call of Duty: Black Ops 6 przede wszystkim podjęli słuszną decyzję o tym, żeby nie śpieszyć się z wydaniem gry i dobrze wykorzystać czas na jej produkcję. Tym samym tytuł zamiast trzech powstawał cztery długie lata, co zdecydowanie wyszło na korzyść. Treyarch zaprezentowało graczom najlepszą szpiegowską opowieść w historii serii. Co więcej, po raz pierwszy gra od dnia premiery trafiła także do Xbox Game Pass.

Szpiedzy tacy jak my

Akcja kampanii dla jednego gracza w Call of Duty: Black Ops 6 rozgrywka się na początku lat 90 XX wieku, tuż po zakończeniu zimnej wojny. Od samego początku gracz zostaje wrzucony w wir szpiegowskiej intrygi, która jest powiązana z wydarzeniami przedstawianymi w poprzednich odsłonach serii, ale wprowadza zupełnie nowe wątki, które są pięknym wstępem do kolejnej części.

Kampania przedstawiona została jako retrospekcja wydarzeń opowiadanych podczas przesłuchania CIA. Powodem jest porażka misji, której celem było odnalezienie i przejęcie wskazanego człowieka. Skutkiem porażki jest zawieszenie Williama Calderona, Troya Marshalla i Franka Woodsa. Jeżeli jednak oglądaliście filmy o Bondzie lub większość filmów detektywistycznych, to wiecie, że ekipa wcale nie zamierza się poddać i kontynuuje zadanie na własną rękę. Co więcej, w toku ich śledztwa okazuje się, że do struktur CIA przeniknęła tajna organizacja Panteon, która chce wykorzystać Kołyskę, czyli broń chemiczną do własnych celów. Dojście do prawdy i odkrycie kto za tym wszystkim stoi to zaledwie 8 godzin, jednak bardzo intensywnej i satysfakcjonującej zabawy.

I zdecydowanie jest tu intensywnie, a przede wszystkim różnorodnie. Każda z misji serwuje nam różnorodne zadania. Dostajemy tu zarówno klasyka w postaci cichej infiltracji bazy i zabawy w Agenta 47, jak i misję na otwartej pustyni, podczas której szyjemy do przeciwników z broni automatycznej. Nie zabrakło i nieco mocniejszego arsenału powodującego zniszczenia obszarowe. W czasie misji przyjdzie nam również otwierać zamki wytrychem, co zostało przedstawione w formie minigry. Wszystko jest zgrabnie splecione ze sobą i nie stanowi typowego wydłużania gry. Immersji dodają również scenki z rozmów i wybór opcji dialogowych.

W czasie misji będziemy mieli okazję na kilka starć z nietypowymi bossami, jednak szczegółów nie będę zdradzał. W każdym razie ja mocno się zaskoczyłem. Na szczęście w żadnym momencie gry nie zostajemy pozostawieni sami sobie bez broni. Praktycznie w każdym momencie gry jesteśmy w stanie podnieść załadowany pistolet pozostawiony przez wroga lub choćby amunicję. Do tego mamy różne dodatkowe gadżety w postaci granatów oślepiających, noży czy zdalnie sterowanego wybuchowego samochodziku.

Pomiędzy misjami wracamy do „bazy”, gdzie mamy okazję pogadać z towarzyszami broni oraz nieco rozbudować arsenał i kupić kilka usprawnień. Wykorzystamy do tego pieniądze znalezione podczas wykonywania misji. Podczas realizacji zadań fabularnych będziemy mieli okazję pokierować każdym z członków ekipy. Co więcej, spotkamy tu kilka znanych twarzy.

Na osobną uwagę zasługuje samo wykonanie gry. Widać, że ten dodatkowy rok został dobrze wykorzystany na dopieszczenie gry pod względem wizualnym. Co więcej, znajdziemy tu wiele szczegółów, takich jak np. pot spływający z twarzy jednej z postaci, co bardzo zwiększa immersję. Dodatkową robotę odgrywa tutaj strona dźwiękowa, w której nie zabrakło mocnego uderzenia, idealnie wpasowanego w rozgrywkę.

Największą nowością w stosunku do poprzednich serii jest rozbudowany omnimovement. Teraz możemy biegać w każdą stronę, rzucać się na boki oraz do tyłu, wykonywać efektowne wślizgi połączone z podniesieniem leżącej broni i eliminacją wrogów.

Tym samym mogę stwierdzić, że kampania fabularna Call of Duty: Black Ops 6 jest najlepszą kampanią serii Black Ops, a może nawet i całego Call of Duty. Końcówka pozostawia mały niedosyt jednak jak podejrzewam, twórcy zostawili sobie furtkę do kontynuacji wątku w przyszłych odsłonach.

Nie samą kampanią człowiek żyje

Po przejściu kampanii pozostaje wypróbowanie rozgrywki wieloosobowej. Także i w tym przypadku mamy spory wybór. Obecnie dostępnych jest 14 trybów, wśród których znajdziemy klasyczny drużynowy DM, Dominację, Umocniony Punkt, Znajdź i Zniszcz oraz Potwierdzone Zabójstwo. Zatem na brak różnorodności nikt nie powinien mocno narzekać. Wszystko to rozegramy na 16 zupełnie nowych mapach.

Na dostępny arsenał broni również nie powinniśmy narzekać. Bogaty zestaw broni podatnych na modyfikacje pozwalające na zmianę optyki, lufy, podlufy, magazynka, kolby, rękojeści co wpływa na celność, siłę ognia, mobilność oraz szybkość przeładowania. Nie zabrakło również przywołania na mapę wsparcia w postaci zrzutu napalmu, pancernika czy RC-XD.

Dzięki wcześniej wspomnianym nowym ruchom walka na polu bitwy jest zdecydowanie bardziej dynamiczna. Nie ma to jak zarobić kulkę od przeciwnika, który biegnąć na nas robi wślizg jednocześnie strzelając.

Człowiek człowiekowi wilkiem a zombie zombie zombie

W Black Ops 6 nie zabrało również trybu zombie. Ten udostępnia dwie mapy – Terminus oraz Liberty Falls. Mamy tu kontynuację Call of Duty: Black Ops Cold War, przez co gracze mogą mieć problem z wczuciem się w rozgrywkę. Tym razem to my jesteśmy agresorem w stosunku do zombiaków. Dzięki nowym ruchom możemy efektywnie eliminować kolejne zastępy potworów i odblokowywać niedostępne fragmenty mapy.

Podsumowanie i ocena

Do Call of Duty: Black Ops 6 podchodziłem dość ostrożnie, jednak na szczęście tym razem całkowicie niepotrzebne. Kampania fabularna zaprezentowana w tej odsłonie to zdecydowanie majstersztyk i najlepsze co mogło spotkać serię Black Ops, jak nie całe Call of Duty. Świetna intryga szpiegowska ze zwrotami akcji, wieloma postaciami oraz bardzo zróżnicowanymi misjami. Całość zajmuje około 8 godzin i nie powoduje znużenia – może lekki niedosyt.

Świetna oprawa audiowizualna, a przede wszystkim zupełnie nowy system poruszania, który podnosi dynamikę rozgrywki zarówno w kampanii jak i rozgrywce multiplayer.

Na start mamy 14 trybów rozgrywki, co wydaje się na tym etapie wystarczające. Do tego 16 zupełnie nowych map. Tryb zombie zmienił nieco swój charakter z defensywnego na bardziej ofensywny, co w połączeniu z nowymi ruchami sprawia, że jest on zdecydowanie bardziej dynamiczny.

Ocena 8/10

 

Zalety

  • Fantastyczna kampania fabularna
  • Zróżnicowane misje
  • Świetna oprawa audiowizualna
  • Nowy system poruszania się
  • Tryb zombie
  • Dynamiczna rozgrywka
  • 16 nowych map w trybie multiplayer

Wady

  • Małe problemy podczas instalacji gry

 

 

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

SoSlowGamer
SoSlowGamer
Redaktor, szef działu retro

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię