Wstęp
Laptopy z procesorami AMD Ryzen to cały czas rzadkość. Dotychczasowe modele różnych producentów zaskakiwały dobrą wydajnością w niskiej cenie, ale raziły koszmarnie krótkim czasie działania na pojedynczym ładowaniu. Kiedy jednak chwilę premierze nowych modeli TUF Gaming opartych na podzespołach AMD pojawiła się okazja do ich przetestowania, nie zastanawiałem się nawet przez chwilę. Ciekawość sprawdzenia Ryzena z zewnętrzną grafiką Radeona była zbyt silna. Jak takie połączenie wypada w praktyce? Przekonajmy się.
Zestaw i specyfikacja
Specyfikacja:
- obudowa o wymiarach 361 x 263 x 28 mm i masie 2,12 kg (zasilacz 0,48 kg),
- ekran IPS o przekątnej 15,6 cala, rozdzielczość 1080 x 1920 pikseli, matowy, 120 Hz, FreeSync,
- 4-rdzeniowy procesor AMD Ryzen 5 3350H, taktowanie 2,1 GHz, w trybie turbo do 3,7 GHz,
- grafik AMD Radeon RX 560 4 GB,
- 16 GB pamięci RAM DDR4, 2400 MHz, dual-channel,
- dysk SSD 256 GB, NVMe,
- dwa porty USB 3.1, jeden port USB 2.0, HDMI 2.0, Ethernet, Jack 3,5mm,
- łączność Bluetooth 5.0, Wi-Fi ac,
- podświetlana klawiatura,
- cena katalogowa: 3799 zł.
W zestawie, obok laptopa z zasilaczem, znalazła się płyta z Windowsem 10 oraz instrukcja aktywacji systemu.
Wygląd i wykonanie
Laptop, jak przystało na sprzęt budżetowy, został w całości wykonany z plastiku. Klapa, ozdobiona czerwonym logiem Asusa, otrzymała fakturę z daleka przypominającą szczotkowany metal. Dookoła jej krawędzi przebiega czerwona linia.
Zastosowany plastik jest dosyć miękki, dlatego też cała klapa wyraźnie ugina się pod naciskiem. Ale nie tylko ona, bo w podobny sposób, choć już z trochę większym oporem, ugina się również niemal cały przód i powierzchnia klawiatury.
Po otwarciu klapy widzimy zdecydowanie najsolidniej wyglądającą część laptopa, czyli ekran. Otacza go chropowaty plastik, który ma emitować coś na kształt karbonu i ten element wygląda naprawdę dobrze. Ramki wokół ekranu, jak na tak dużą konstrukcję, są stosunkowo cienkie, a dodatkowo zostały na nich umieszczone gumowe wypustki, które idealnie chronią ekran przed kontaktem z klawiaturą. Dzięki czemu nie jest pokryty brzydkimi odbiciami.
Klawiatura została umieszczona w delikatnym zagłębieniu. Pod nią znajdziemy pokaźnych rozmiarów touchapad, a nad nią włącznik, wylot powietrza oraz diody sygnalizujące stan pracy komputera. Dzięki małemu wcięciu w dolnej części klapy, są one widoczne zarówno po jej otwarciu, jak i zamknięciu.
Jeśli chodzi o pozostałe elementy, to po obu bokach znajdziemy otwory głośników, a na tylnej krawędzi sporej wielkości wyloty powietrza. Od spodu mamy za to duże gumowe nóżki, które skutecznie zapobiegają przesuwaniu komputera po blacie.
Laptop może pochwalić się zgodnością z normą MIL-STD810G, a to oznacza, że powinien bez problemu przetrwać upadek na beton z wysokości 1,5 metra. Cóż… chciałbym to zobaczyć. Choć trzeba zaznaczyć, że cała konstrukcja, pomimo tego że ugina się w wielu miejscach, jest zwarta i nie wydaje żadnych podejrzanych trzasków podczas codziennego użytkowania. Mimo wszystko mam wrażenie, że kontakt z betonem nie miałby szczęśliwego zakończenia.
Trzeba też przyznać, że jak na laptop gamingowy, Asus nie jest zbyt ciężki. Jednocześnie też nie jest niestety zbyt cienki i grubością bliżej mu do biznesowych laptopów sprzed lat, niż współczesnych ultrabooków.