Valve oberwało się ostatnio za zbyt radykalne podejście do cenzury i usunięcie ze Steama kilku gier, które – zdaniem społeczności – na to nie zasłużyły. Firma najwyraźniej miała tego dosyć, ponieważ mocno zliberalizowała swoje podejście. Od teraz dozwolone jest wszystko, co nie jest nielegalne. I znowu im się oberwało.
Graczy trudno dzisiaj zadowolić. Ale nie ma czemu się dziwić. Są nas miliony i niemal każdy na nieco inne spojrzenie na pewne sprawy. Jednym nie podobało się to, że Valve usuwa gry ze Steama, a inny czepiają się firmy za luźniejsze podejście do tematu i pozwalanie na wszystko, co nie jest nielegalne lub nie jest zwykłym trollowaniem społeczności. No cóż, łaska pańska na pstrym koniu jeździ.
Faktem jest, że nowe podejście Valve jest bardzo liberalne. Od tej pory na Steamie dozwolone jest niemal wszystko, w tym przemoc i seks. Ważne, aby mieściło się w ramach prawa i nie było nastawione na trollowanie społeczności. Można zapytać – skąd taka zmiana? Kontrolowanie wszystkiego nie jest łatwe. W 2012 roku na Steamie debiutowało średnio 5 gier w tygodniu. Teraz jest to aż 180 produkcji co każde 7 dni. Sprawdzenie każdej z nich jest praktycznie niemożliwe, a na pewno bardzo kosztowne.
Pozostaje mieć nadzieję, że Steam nie zamieni się w śmietnik.
Źródło: wccftech