Nowa seria dysków SSD od firmy Viking nie może pochwalić się dobrymi transferami odczytu i zapisu danych. Jednak przemawia za nią kilkadziesiąt terabajtów argumentów, by w nią zainwestować.
Dyski półprzewodnikowe od zawsze były kojarzone z rewelacyjną kulturą pracy. Typowe twardziele zazdrościły im tych wszystkich MB transferu, o których tylko mogły pomarzyć. SSD-ki mimo większych prędkości, nie zdeklasowały kompletnie swojego rywala. Ten bowiem wygrywał walkę w obszarze powierzchni do magazynowania danych. Firma Viking Technology postanowiła przechylić szale zwycięstwa za sprawą nowej serii dysków 3,5″ SSD UHC-Silo.
Producent nie podał ich daty premiery, ale wiemy, że wprowadzi dwa warianty dysków – 20 TB i 50 TB. Będą to jedne z największych dysków SSD do zastosowań profesjonalnych. Przygotowywane modele mają wykorzystywać pamięć MLC NAND SK Hynix i świadczyć swoje usługi poprzez interfejs 6 Gbps SAS. Ich prędkość pracy nie powala, ale i tak oferują znacznie więcej, aniżeli zwykłe HDD (500 MB/s odczytu i 350 MB/s zapisu danych, do 60 000 IOPS).
Wikingowie oprócz dużej ilości miejsca na dane, gwarantują wysoką żywotność dysków. Gdyby każdego dnia zapisać całkowitą pojemność dysku, wówczas przetrwa około 5 lat bezawaryjnej pracy. Seria UHC-Silo ma jeszcze jednego asa w rękawie, a jest nim niski koszt eksploatacji. W trakcie leniuchowania wymaga tylko 10 W, a w momencie przystąpienia do poważnej pracy, dyski będą potrzebować 16 W. Poznawszy atuty Vikinga z wielkim zainteresowaniem będziemy wypatrywać terminu premiery i jego wycenę.
Źródło: guru3d.com