Gracze prawdopodobnie uwielbiają sceny seksu w grach. Jednak tego samego nie można powiedzieć o twórcach, którzy najpierw muszą je napisać, później nagrać, a na koniec jeszcze przenieść do gry. W tym nie ma nic przyjemnego.
Jakub Szamałek – główny scenarzysta Wiedźmina 3 – przyznał w rozmowie z serwisem Eurogamer, że dokładnie pamięta, jak wyglądały prace nad scenami seksu w przygodach Geralta z Rivii. W pewnym momencie przyszedł producent i powiedział, że potrzebuje aż 12 cutscenek tego typu. Jednak nie było chętnego, który chciałby je napisać.
Zobacz: Wiedźmin 3 wciąż żyłą złota dla CD Projekt RED. Gra sprzedaje się lepiej niż rok temu
– Pamiętam dokładnie, że sam musiałem je wszystkie napisać. To był bardzo niezręczny proces dla wszystkich, którzy w nim uczestniczyli. Kilku scenarzystów musiał przejrzeć moje teksty, następnie animatorzy musieli zaplanować, jak można to zrobić, a na koniec aktorzy motion-capture musieli to nagrać, co jest strasznie niezręczne – powiedział Jakub Szamałek.
Zobacz: W walce z rakiem pomógł mu Wiedźmin 3. Amerykanin dziękuje Polakom
Szamałek przyznał, że chociaż w Wiedźminie 3 jest sporo golizny, to sceny seksu nie powinny polegać tylko na pokazywaniu gołych ciał. Powinny pokazywać coś więcej o bohaterach i mieć uzasadnienie. Świetny przykład to przecież scena z Geraltem i Yennefer, którzy uprawiali seks na jednorożcu. Było to zabawne, pokazało nam inną stronę dwójki bohaterów, a przy tym wszystkim miało to sens.