Producentka serialowego Wiedźmina zabrała głos w sprawie kontrowersyjnego (łagodnie mówiąc) wyglądu zbroi armii Nilfgaardu.
Zbroje, które pierwszy raz mogliśmy zobaczyć za sprawą wycieku kilka miesięcy temu na instastory jednego ze statystów, mają bardzo dziwny kształt i są pokryte charakterystycznymi “zmarszczkami”. Wywołały sporo zamieszania w Sieci, wiele osób liczyło, że zostaną poprawione komputerowo, nie uniknięto też porównań do tego jak wyglądają w grach CD Projektu.
W wywiadzie dla IGN Hissrich wyjaśniła skąd dziwny wygląd zbroi. Przede wszystkim chodziło o jak największe odróżnienie od wyglądu armii Cintry. Cintra posiada niesamowicie dobrze wyszkoloną armię, która pochodzi z bogatego królestwa. Nilfgaard miał być dla niej kontrastem – to równie potężne wojska, ale swoją liczebność powiększa w trakcie przemarszu na północ, wcielając mieszkańców kolejnych podbitych ziem. Więc zbroje musiały wyglądać jakby były przygotowane naprędce, z tego co znaleziono po drodze. Nie mogły wyglądać jak typowa zbroja.
Zobacz: Lauren S. Hissrich zdradza pierwsze szczegóły 2. sezonu Wiedźmina
Producent Tomasz Bagiński również odniósł się do tematu. Według jego słów armia Nilfgaardu była inspirowana siłami zbrojnymi znanymi z historii, które często szybko wykonywały elementy uzbrojenia i opancerzenia, które siłą rzeczy wyglądały biedniej. Za to niskim kosztem chroniły wielotysięczne armie. Jeśli armia Cintry to 200 żołnierzy, to Nilfgaard liczy sobie 20 tysięcy. Tak wielkiej armii nie da się uzbroić “profesjonalnie”, szczególnie tak daleko od domu. Były takie sytuacje w historii ludzkości, które nie wyglądały doskonale, ale działały skutecznie. Poza tym, chodziło jeszcze o to by Nilfgaard wyglądał jak dziwna, mroczna moc nadchodząca z dalekiej krainy – mieli wyglądać jak obcy, w każdym znaczeniu tego słowa.
Trafia do Was tego rodzaju argumentacja?
O czym jest ta cała gównoburza? Ze jakieś zbroje urojonej armii z bajki o kudłatym rycerzu mają zmarszczki? 🤣 jezuuu….jak takimi pierdołami zajmują się dorośli to ten świat szybko j€bnie na pysk.
Yerbatrix ma racje. To wygląda jak.masowa kiepska z resztą produkcja a nie sklecone z czego się da bo wtedy każdy wojownik wyglądał by inaczej.A te hełmy jak jakieś maski spawalnicze sprzed czterdziestu lat. Wygląd totalnie *ujowy. I żeby nie było że się czepiam. Nie jestem jakimś zawzięty maniakalnym fanem Wiedźmina. Po prostu mam poczucie estetyki a tej tu ze świecą szukać, że o sensie i skuteczności tak beznadziejnej „zbroi” nie wspomnę.
Argumentacja kompletnie z miejsca gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.
Jeśli chodziło o efekt sklecenia tych zbroi na prędce to efekt jest kompletnie odwrotny. One wyglądają przecież identycznie. Mają taki sam design. Wszystkie czarne w tę dziwaczne zmarszczki. Ten sam materiał, ten sam projekt. Wyglądają właśnie na efekt produkcji masowej. I szczerze mówiąc, kompletnie niefunkcjonalnie. Co niby te zmarszczki mają dawać?
Widać doskonale jaki był zamysł tego projektu. I brzmi on tak:
„To w końcu fantastyka. Ma być dziwnie, magicznie. Odbiorcy fantastyki i tak nie będą nad tym myśleć.”
I zbroje wyglądają jakby jakiś pomylony czarodziej stworzył je magicznie w celu wykonania masowo cosplayu a konwent fantastyki w Ameryce.
Zbroje poskładane na prędce że zdobycznych części wyglądałyby kompletnie inaczej.
A tak w ogóle jak się po żyta wywiad rzekę Sapkowskiego z Beresiem, z przed wielu lat, moz a odnaleźć że zamysłem Sapkowskiego było aby Armia Nilfgardu kojarzyła się z machiną wojenną, perfekcyjną i groźną. Nadciągającą z południa jako niepowstrzymana i nieunikniona zagłada.
Tak więc argumentacja jaką przedstawiają nie trzyma się kupy. Plucie w twarz fanom.