Jeszcze niedawno twórczość w Youtube i ogólnie w internecie w dużej części umykała polskim urzędom skarbowym. Jednak system jest coraz bardziej szczelny i coraz łatwiej o karę.
Twórcy związany z popularnymi platformami społecznościowymi, jak Youtube, Instagram czy Twitch, najczęściej prowadzą działalności gospodarcze. Jeśli jednak tak nie jest – powinno się takową działalność założyć i odprowadzać odpowiedni podatek, w tym VAT – inaczej czekają nas srogie kary. Do tej pory niekiedy udawało się uniknąć rozliczenia z fiskusem, ale staje się to coraz trudniejsze, a w tym przypadku dodatkowo – prawo działa wstecz. Jak mówi doradca podatkowy, Tomasz Michalik w wywiadzie dla Rzeczpospolitej, może się okazać, że będziemy musieli zapłacić podatek z lat minionych – do 5 lat wstecz.
Jako wykorzystanie internetu w sposób taki, który może sugerować, że jest on naszą “pracą”, skarbówka może uznać sytuację, w której kupujemy profesjonalny sprzęt, “zatrudniamy” ludzi do pomocy, czy w końcu – poświęcamy temu zajęciu więcej czasu niż innym. Podobnie, urząd skarbowy może zwrócić na nas uwagę jeśli w naszych materiałach pojawi się promocja innej firmy.
Zobacz: YouTube w ciągu trzech lat wypłacił twórcom 30 miliardów dolarów
Dobrą wiadomością jest to, że jeśli nasze zarobki z prowadzenia na przykład kanału na Youtube, mieszczą się w granicy 8 tys. złotych rocznie to podatku nie zapłacimy. Jak podaje adwokat Jarosław Ziobrowski w rozmowie z wirtualnemedia.pl – jeśli jest inaczej, a my nie odprowadzimy należnego podatku, grozi nam grzywna do 720 stawek dziennych, pozbawienie wolności lub obie kary. Grzywna minimalnie może wynosić niecały 1000 złotych, maksymalnie – nawet kilkadziesiąt milionów.