– Zmiany są przesądzone i jest to decyzja zarządu, a nie nas samych – zdradził Michał ‘MICHU’ Muller po wygraniu ESL Mistrzostw Polski. Patrząc na ostatnie wyniki, trudno z zarządem Team Kinguin się nie zgodzić.
MICHU rzucił światło na planowane zmiany w Team Kinguin w rozmowie z serwisem Cybersport.pl, który zadał mu kilka pytań po wygraniu ESL Mistrzostw Polski i zdobyciu tytułu MVP całego turnieju. Zawodnik zdradził, że roszady są nieuniknione, ale nie jest to decyzja samych zawodników. Tak naprawdę gracze nie wiedzą, kto odejdzie z drużyny, a kto do niej dołączy. Decyzja została podjęta przez zarząd i – na to wychodzi – nie jest w żaden sposób konsultowania z aktualnymi reprezentantami organizacji.
Trudno w tej sytuacji nie zgodzić się z zarządem. O zawodnikach Team Kinguin pojawiało się wiele niepochlebnych opinii. Paweł ‘innocent’ Mocek wspominał na streamie, że od zawsze mieli oni poczucie bycia najlepszymi. Nie było w nich woli poprawy, bo uważali się za niemal doskonałych. Tymczasem Counter-Strike wymaga ciągłej pracy i doskonalenia. Bez treningów i analizowania gry zarówno swojej, jak i przeciwników, nie da się odnieść sukcesu. Po grze Kinguin widać, że drużynę wciąż trapią te same problemy. Nie widać żadnej poprawy. Wygrali ESL Mistrzostwa Polski, ale nie oszukujmy się – to żaden wyznacznik. AGO Gaming i PRiDE to nie są zespoły z europejskiej czołówki, a przecież do takiego miana aspirują Pingwiny.
Wystarczy przejrzeć ostatnie wyniki Team Kinguin, aby wiedzieć, że z zespołem nie jest dobrze. Polska drużyna, w ECS Season 4 Development League, przegrała ze Space Soldiers, Heroic, Tricked i North. Zremisowali z Fragsters i Gambit. Oprócz tego wygrali jedną mapę z CLG na DreamHack Open Montreal, aby za chwilę przegrać z North i w kolejnym pojedynku z CLG ulec Amerykanom już 2:0. Team Kinguin nie byli nawet w stanie sprostać otwartym kwalifikacjom do ESL One New York, w których lepsi okazali się od nich zawodnicy Binary Dragons. Oprócz kilku wyjątków, nie są to zespoły z pierwszych miejsc rankingów. Drużynie nie pomogła nawet przeprowadzka do Warszawy, którą zarządzili właściciele organizacji.
Biorąc to wszystko pod uwagę, nie dziwię się zarządowi Team Kinguin. Najprawdopodobniej miałbym do zawodników jeszcze mniej cierpliwości. Na ten moment wydaje się, że miejsca w składzie pewni mogą być jedynie MICHU – zdecydowanie najlepszy zawodnik drużyny oraz Szpero, który ostatnio dobrze prezentuje się ze snajperką w ręku. Jestem pewien, że z zespołem pożegna się Hyper, który może i jest dobrym taktykiem, ale umiejętności do gry na takim poziomie już mu brakuje. Tylko kto mógłby dołączyć do Team Kinguin? Na polskiej scenie wiele jest talentów, ale chyba żadnego na miarę wysokich ambicji drużyny. Może być tak, że Team Kinguin przestanie być drużyną złożoną z samych Polaków, chociaż jest to mało prawdopodobne.
Źródło: