Brytyjski żołnierz poniesie konsekwencje służbowe za zastrzelenie swoich kolegów podczas jednego z treningów na symulatorze. Jest to pierwszy taki przypadek w historii Wielkiej Brytanii.
Chyba każdy z graczy wie, jakie to uczucie, gdy członek drużyny strzela mu w plecy. Podobnego zachowania dopuścił się jeden z żołnierzyk stacjonujący w Edynburgu. Podczas przeprowadzania kolejnej symulacji komputerowej, zastrzelił kolegów oraz przejął pojazd, którym się poruszali, aby następnie jeździć po mapie i taranować wszystko na swej drodze.
Zobacz: PlayStation VR sprzedaje się słabo w porównaniu do konsol, ale ponad 4 mln egzemplarzy…
Dziennikarz Daily Mail rozmawiał z jednym z żołnierzy z tej samej jednostki:
Spędziliśmy dwa tygodnie ślęcząc na laptopach i udając, że jesteśmy we wrogim otoczeniu. Niech ktokolwiek spróbuje brać to na poważnie przez tak długi czas. Wszystko to działo się w biurze, kiedy powinniśmy przeprowadzać prawdziwe ćwiczenia wojskowe na świeżym powietrzu. Ale takich zajęć jest obecnie coraz mniej, bo armia przestawiła się na wirtualne treningi.
Za swój wybryk żołnierz po ćwiczeniach otrzymał reprymendę i usłyszał formalne zarzuty za nieprzestrzeganie rozkazów. Karą ma być tydzień warty w jednostce. Chociaż taka kara wydaje się być wybawieniem od tego, co musiał przechodzić na symulatorze.
Zobacz: Sony zamierza wprowadzić bezprzewodowy system PlayStation VR?
Całą sprawę skomentowało również Ministerstwo Obrony:
Podchodzimy do treningu naszych ludzi bardzo poważnie i każdy, kto przeszkadza w ćwiczeniach, może spodziewać się działań dyscyplinujących.
Rzecznik twierdzi, że zajęcia w wirtualnej rzeczywistości mają za zadanie przygotować żołnierzy na gwałtowne zmiany sytuacji i umożliwić daleko posunięte eksperymenty z polem bitowy. Tylko czy wirtualna rzeczywistość może zastąpić rzeczywiste ćwiczenia i przygotować żołnierzy na walkę w prawdziwym świecie?