Kiedy dziś przed południem potwierdziły się doniesienia o zakontraktowaniu Filipa “NEO” Kubskiego przez FaZe Clan, wielu ludzi uznało, że to jedyna szansa na obecność Polaka w światowej czołówce CS-a. Gdy dodatkowo okazało się, że pierwsze spotkanie w nowych barwach NEO rozegra na byłych kolegów z VP, niemal wszyscy spodziewali się gładkiego 2:0 po stronie FaZe.
Rzeczywistość okazała się o wiele bardziej zaskakująca. Nie wiadomo czy była to wina krótkiego okresu wspólnej gry FaZe i NEO, czy po prostu Polak jako IGL był dla zawodników Virtus.pro łatwy do rozszyfrowania, dość powiedzieć, że zobaczyliśmy jeden z najbardziej zadziwiających meczy w wykonaniu VP od bardzo dawna.
Mecz Virtus.pro przeciwko FaZe był kolejną okazją dla Polaków by awansować do dalszej części rozgrywek ECS. Na Nuke’u zaczęło się bez niespodzianek, w pierwszej połowie dość pewną przewagę osiągnęli zawodnicy FaZe, ale gdy tylko doszło do zamiany stron i Polacy przejęli stronę CT, rozpoczęły się rzeczy niespodziewane. Zawodnicy VP zdobyli 11 rund z rzędu, ani razu nie dopuszczając do głosu graczy FaZe i wygrywając 16:10.
Na drugiej mapie, Overpass, co prawda górą okazali się nowi koledzy NEO, ale nie obyło się bez bardzo zaciętej i wyrównanej walki. Tę część spotkania w zasadzie “ustawił” graczom FaZe początek, gdzie zdobyli 7 rund z rzędu. Choć potem Virtusi rzucili się do odrabiania strat, to jednak FaZe okazało się minimalnie lepsze i wygrali 16:13.
Przyszła pora na decydujące starcie na Mirage. A tam – kolejna niespodzianka, a wręcz sensacja. Gracze FaZe nie mieli niemal nic do powiedzenia, inicjatywa całkowicie leżała po stronie Polaków. Jedynie 6 pojedynczych rund zdobytych w 1. połowie mapy uchroniło FaZe od kompletnego blamażu. Tutaj to VP pokazali się jak prawdziwa drużyna, a gracze FaZe grali jak niezorganizowany mix. Końcowy wynik – 16:6.
W kolejnym spotkaniu tej rundy ECS Virtusi zagrają z AVANGAR, a FaZe będzie musiało poszukać szczęścia w kolejnej rundzie.
Co sądzicie o całym spotkaniu oraz postawie NEO i Virtusów?