Entertainment Software Association – organizatorzy targów E3 – mają poważny problem. Do sieci wyciekły dane około 2 tys. uczestników tegorocznej edycji imprezy.
Sprawa jest dużo bardziej poważna niż mogłoby się wydawać. Na ten moment nie wiadomo, jak doszło do wycieku, ale faktem jest, że każdy mógł z oficjalnej strony ESA pobrać listę 2 tys. uczestników targów E3 2019. Znajdowali się na niej dziennikarze, YouTuberzy, a także twórcy gier. Co gorsze, niektórym udało się dotrzeć do podobnych list z 2004 oraz 2006 roku, więc w sumie baza liczyła aż 6 tys. pozycji.
Zobacz: Deadpool 3 może zostać ocenzurowany przez Disneya – tak twierdzi reżyser filmu
Czemu to aż tak poważne? Ponieważ na liście, oprócz imion i nazwisk, znajdowały się również numery telefonów, a nawet adresy zamieszkania niektórych osób, czyli dane prawnie chronione. Na szczęście baza nie zawiera numerów paszportów ani dokumentów tożsamości, które również podaje się przy rejestracji. Oczywiście plik został już usunięty ze strony, ale przez jakiś czas był dostępny do pobrania dla każdego.
Zobacz: Cyberpunk 2077 – rzut oka na walkę z bossem
Entertainment Software Association przeprosiło za całe zdarzenie. Ale czy to wystarczy? Prawdopodobnie nie i sprawa może znaleźć swój finał na sali sądowej.