Activision Blizzard płaci swoim pracownikom 1 dolara dziennie w kartach podarunkowych za możliwość ciągłego śledzenia ich zdrowia, w tym przebiegu ciąży. Nie, to nie jest żart. Tak, program jest podobno bardzo popularny.
Zdaję sobie sprawę, że tytuł może brzmieć jak clickbait lub ściema, ale zapewniam Was, że tak nie jest. Firma Activision Blizzard naprawdę płaci swoim pracownikom 1 dolara dziennie w kartach podarunkowych za możliwość ciągłego śledzenia ich zdrowia, w tym przebiegu ciąży. Służy im do tego specjalna aplikacja o nazwie Ovia.
Zobacz: 10-latek wydał 1500 zł na doładowania do gier. Sprzedawca nie widział problemu
Zanim jednak zaczniecie wieszać firmę na szubienicy, musicie wiedzieć kilka rzeczy. Po pierwsze, program jest w pełni dobrowolny. Nikt nikogo nie zmusza do uczestniczenia w nim. Po drugie, jest anonimowy. Pracownicy działu zasobów ludzkich widzą ogólne dane na temat zdrowia zatrudnionych osób. Oprócz tego Activison Blizzard proponuje swoim pracownikom inne metody śledzenia ich zdrowia, np. Fitbit. Narzędzia pozwalają na kontrolowanie ciąży, diety, poprawnego snu, zdrowia psychicznego czy nawet pomagać w leczeniu nowotworów.
Zobacz: Milioner chce zorganizować prawdziwy turniej Battle Royale
Początkowo pracownicy nie zareagowali na te pomysły zbyt pozytywnie. Pierwsze reakcje były raczej na zasadzie „nasz pracodawca staje się Wielkim Bratem”. Jednak z czasem – jak zapewnia Milt Ezzard, wiceprezes ds. korzyści globalny w Activision Blizzard – zatrudnieni zaczęli dostrzegać w tym wiele korzyści. Dzisiaj większość ma postrzegać narzędzia jako coś, co może im pomóc w życiu. Jednak w tym miejscu pojawia się pytanie – po co coś takiego firmie, która zajmuje się grami?
– Chcę, aby mieli zdrowe dzieci, ponieważ jest to korzystne dla naszej firmy. To lepsze niż chore dziecko, przez które pracownik nie może skupić się na pracy. Poza tym obniża to koszty medyczne w naszej firmie – powiedział Milt Ezzard.
Podobno w firmie aż 20 kobietom, które wcześniej zostały zdiagnozowane jako bezpłodne, ostatecznie udało się zajść w ciążę między innymi dzięki wykorzystywaniu aplikacji Ovia. Aktualnie z programu ma korzystać około 50 kobiet, które śledzą w ten sposób swoją ciążę. Jednego jestem pewien – na pewno inicjatywa wywoła spore poruszenie i rozpocznie dyskusje na temat tego, co firma może, a czego nie może lub nie powinna robić. Samemu trudno mi jednoznacznie poprzeć lub zanegować ten pomysł.