Wystarczył jeden incydent, by zamienić życie gracza w najgorszy z możliwych koszmarów. I wszystkiemu winne jest Electronic Arts…
Wyobraźcie sobie własne konto wypełnione po brzegi grami kultowymi i najnowszymi tytułami, które z radością uruchamiacie każdego dnia. I nagle w ułamku sekundy dowiadujecie się, że Wasze konto już nie istnieje. Przepadły wszystkie pieniądze, gry i profile z aktualnymi osiągnięciami i save’ami? Co byście wówczas czuli, gniew, a może smutek, któremu towarzyszy bezradność wobec wydarzeń niezależnych od Waszych działań?
Scenariusz może i nieprzyjemny i jednocześnie mało prawdopodobny, ale jednak takie rzeczy zdarzają się nie tylko w koszmarach. Nie tak dawno spotkało to użytkownika FlyingOfficer. Wyjawił on na stronie reddit zatrważającą prawdę o utracie gamingowych dóbr na Originie. Całe jego konto dosłownie wyparowało, a on sam stał się dla systemu EA duchem.
Rzecz jasna, natychmiast zgłosił sprawę do obsługi „Elektroników” oczekując odpowiedzi i pomocy w związku z nieistniejącym kontem. Przykre jest, że tuż po rozpoczęciu rozmowy nie uzyskał żadnego wsparcia. EA tłumaczy zajście wykasowaniem konta na życzenie użytkownika, jednak, jak sam twierdzi, nie wysyłał żadnych formularzy, a dodatkowo nie posiada informacji zwrotnej na swojej skrzynce pocztowej, gdzie powinna takowa wiadomość wylądować. Poniżej możecie przeczytać fragment ich rozmowy:
Update: Final Response from EA : „We don’t know anything about your account”
Himanshu: I told you that there is no such information about „***@live.in”
you: ok what next??
you: i want my games back, I have the receipts, the credit card transactions, everything
you: how to get them back
Himanshu: There is no account.
Himanshu: There is no details.
Himanshu: So I am unable to follow any process for you.
you: but how is it my fault…??? EA should be able to get me back what I purchased**…
Himanshu: The deletion request was requested from your side.
you: Atleast show me the acknowledgement evidence that someone who knows me requested for deletion of my account.. I don’t even have any emails on this
Himanshu: How should I provide you any information ?
Himanshu: There is no account.
Himanshu: There is no case.
Himanshu: There are no such information.
Himanshu: There are nothing.
you: But that is EA’s thing to keep.. how can i know if someone did it… and how can someone do it without having access to my email id and my mobile phone.. while 2FA was active
you: I have receipts so atleast give me my games back and get me a new account
Himanshu: There is no way to verify your proof of purchase.
Himanshu: We are unable to fetch any information by your game codes.
you: nowhy?? i have transaction IDs, I still have that credit card, i have receipts, i have the same phone no, same email ** id
Himanshu: Because all your details were on your account.
Himanshu: And now there is no account.
Himanshu: So how can we verify you and your purchases ** ?
Jak widzicie, EA odbija piłeczkę zasłaniając się tym, że w systemie nie pozostały żadne okruszki danych po koncie FlyingOfficer. Dlatego nie mogli zweryfikować m.in. posiadanych przez niego gier. Proponował on pokazanie dowodów potwierdzających zakup gier, wyciąg z konta bankowego z id transakcji, lecz i to okazywało się bezużytecznym uzasadnieniem dla wielce szanowanej firmy EA. Co ciekawsze, po zakończonych „negocjacjach” firma pozbywała się śladów przeprowadzonej rozmowy, usuwając ID założonego tematu w obsłudze. Chyba nie trzeba tłumaczyć dlaczego zastosowano aż tak radykalne środki, prawda? Coś tu wyraźnie śmierdziało i to wcale nie od pokrzywdzonego użytkownika…
I ten pozostałby z niczym, gdyby sprawa nie nabrała aż tak wielkiej poczytności w internecie. Wsparcie, którego nie otrzymał od EA, uzyskał wśród szerokiego grona graczy. Dopiero wtedy EA zaczęło obawiać się o negatywne opinie i zdecydowało się rozpocząć ponowny dialog z poszkodowanym.
Ostatecznie EA przywróciło mu ID żołnierza z serii Battlefield, uzupełniło w większości stan gier, a dodatkowo przyznało abonament Access Premier na 12 miesięcy. Autorowi historii podobno to wystarczyło, by uleczyć rany wywołane ogromną stratą. Choć nie odzyskał wszystkich danych z gier, to jednak powiedział: „Jestem częściowo usatysfakcjonowany tym, że odzyskałem ID swojego żołnierza„, w późniejszym czasie dodając, jak wiele dobrego zrobiło dla graczy DICE tworząc serię Battlefield. Nie zmienił tylko zdania co do EA, mając pewnie nadzieje, że obydwie firmy nie są względem siebie zbyt zażyłymi aliantami.
Historia FlyingOfficer jest bardzo pouczająca i daje sporo do myślenia. Firmy oferujące cyfrowe licencje gier nie za bardzo szanują swoich użytkowników i wyciągają pomocną dłoń w momencie, kiedy grozi im upadek wizerunku. Ponadto to idealny przykład, jak niewiele musi się stać, by stracić w sekundę dosłownie wszystkie gry i to bez własnej wiedzy. Przerażające, prawda?
Źródło: vgr.com